Nie śmiej się! - gra w wersji Familijnej.

   Czasem wystarczy mała modyfikacja w grze, aby dostosować ją do najmłodszych graczy. I nagle okazuje się, że nasz 3-latek jest mistrzem... w rozśmieszaniu pozostałych przeciwników.


 "Nie śmiej się" to gra, która z pewnością rozpogodzi jesienne dni. Nie chciałam wykluczać z gry Rafałka, więc postanowiłam nieco zmienić zasady. Najpierw jednak przybliżę wam warianty rozgrywki, które są zawarte w instrukcji. 
  Zaczynamy oczywiście od przygotowania gry: rozkładamy planszę i umieszczamy na niej potasowane karty z hasłami - jest ich naprawdę spory zasób, więc mamy pewność, że za szybko nie zaczną się powtarzać. Rozdzielamy pionki pomiędzy graczami i kładziemy: klepsydrę, która będzie odmierzała czas, kostkę do gry, nos klauna (dobrze go wyjąć godzinę przed rozpoczęciem rozgrywki, żeby nieco wywietrzał) i tarczę losującą. W grze można korzystać z aplikacji do gry, która zastępuje klepsydrę i tarczę losującą (dobre rozwiązanie, gdy na stole brakuje nam na nie miejsca), w innym wypadku uważam je za zbyteczne - bo kręcenie tarczą dostarcza dzieciom niezłej zabawy.

   Pierwszy wariant gry:
- za pomocą aplikacji bądź tarczy, losujemy pierwszego zawodnika
- gracz wybiera pierwszą kartę z hasłami, które odczytuje na głos
- następnie za pomocą kostki losuje kolor z odpowiednim hasłem, które będzie prezentować
   Jeżeli na kostce padnie na ściankę z uśmiechem, gracz na dowolność w wyborze hasła. Jeżeli natomiast padnie na NOS, gracz zakłada Nos Klauna i też prezentuje dowolnie wybrane hasło z karty. W czasie czasu odmierzonego na klepsydrze, gracz ma za zadanie pokazać hasło w ten sposób, aby rozśmieszyć rywali. Przeciwnicy wiedzą, co przedstawia hasło, więc naszym celem jest jak najzabawniejsza prezentacja. Przegrywa osoba, która pierwsza dojdzie do pola z UŚMIECHEM. Pionek przesuwamy, gdy nie rozśmieszymy żadnego z pozostałych graczy, bądź jako pierwsi zaczniemy chichotać (w tym wypadku wtedy, gdy ktoś inny pokazuje hasło).
   W naszym gronie ten wariant się nie sprawdził. Dzieci szybko dostały szału - a ich pokazywanie haseł polegało na bieganiu po mieszkaniu - bez względu na to, czy miały za zadanie pokazać konia czy kolejkę do toalety. 

   Drugi wariant gry:
- za pomocą aplikacji bądź tarczy, losujemy pierwszego zawodnika
- po rzucie kostką gracz odkrywa kartę i zapoznaje się z hasłem
- zawodnik stara się pokazać hasło w ten sposób, aby pozostali gracze zgadli je, nim upłynie przewidywany czas
- wygrywa osoba, która jako pierwsza dotrze do pola z UŚMIECHEM. Pionek przesuwamy wtedy, gdy uda nam się pokazać hasło w ten sposób, że zostanie ono odgadnięte. Osoba, która hasło odgadła także przesuwa swój pionek do przodu.

  Trzecia wersja - której niestety w instrukcji nie znajdziecie, a która doskonale sprawdza się wśród młodszych graczy. UWAGA - ta wersja przewidziana jest na co najmniej trzech graczy.
- za pomocą aplikacji bądź tarczy, losujemy pierwszego zawodnika
- sięgamy po kartę z hasłami i wybieramy te, które najłatwiej będzie pokazać dziecku. 
- szepczemy do ucha hasło, które dziecko będzie miało za zadanie pokazać pozostałym przeciwnikom (hasła czytamy naprzemiennie tzn. najpierw np. czyta mama, ale nie może już uczestniczyć w zgadywaniu, później hasło czyta babcia, a wtedy mama może już usiłować zgadnąć, co pociecha chce nam pokazać)
- w przypadku większej ilości dzieci i jednej osoby dorosłej, gracz najstarszy niestety nie może zgadywać hasła, za to jego uczestnictwo polega na wspieraniu dzieci, odczytywaniu i dobieraniu odpowiednich haseł
- do gry można używać kostki - sugerujemy się wtedy kolorami (ale nie łudźmy się, że pociecha odgadnie hasło: matador czy Janosik), a gdy padnie na uśmiech bądź nos - pociecha ma za zadanie nie tylko pokazać hasło, ale także nas rozśmieszyć. Za wykonane zadanie przesuwa wtedy pionek o jedno bądź dwa pola.
   Chociaż nieco zmodyfikowaliśmy zasady gry, to muszę szczerze napisać, że świetnie się w nią teraz gra. Rafałek rewelacyjnie pokazuje hasła - a Ola tarza się ze śmiechu po podłodze, gdy widzi jak wierci pupą, bądź rozdziawia usta udając rybkę. Czasem odciągam go na bok, dając małą podpowiedź dotyczącą hasła, ale im dłużej gra, tym lepiej sobie radzi. Widać, że gra bardzo pobudza wyobraźnię. Ponad to wymaga sporej dawki ruchu. Jest grą, która doskonale zwalcza stres i zacieśnia relacje wśród dzieci. Zdecydowanie polecamy!

Nie śmiej się - wydawnictwo Alexander.

Za możliwość recenzji gry serdecznie dziękuję.













3 komentarze:

  1. Bardzo mnie intryguje ta gra od pewnego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością warto kupić - zwłaszcza, gdy gra się razem z dziećmi (mają takie pomysły, że trudno zachować powagę).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla maluszków sprawdzi się doskonale wersja Junior. Karty przystosowane są dla dzieci, które nie umieją czytać i hasła prezentowane są w formie obrazków.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger