"Zosia, Ernest i ktoś jeszcze" - czyli konflikty w rodzeństwie.

   Rafał niecierpliwie przerzuca wszystkie książki, które znajdują się w naszej domowej bibliotece. Może nie gra tyle w gry planszowe co Ola, za to ma zwyczaj spać z jedną wybraną książką. W końcu się niecierpliwi: - Mamo! Gdzie jest książka o baranach? Nieco zdezorientowana sięgam, po jakąś książkę o zwierzętach na wsi. Spogląda pogardliwie i prycha, że to nie ta. W końcu uradowany krzyczy, że znalazł zgubę i wspina się na moje kolana. Spoglądam na książkę i widzę... No właśnie...

   "Zosia, Ernest i ktoś jeszcze", to książka doskonale oddająca relacje pomiędzy rodzeństwem. Ma w sobie to "coś", co podczas czytania zapada głęboko w pamięci. Może, to naturalność, która wydziera się z każdej historii i dzieci czują, że sytuacje bardzo przypominają te, z ich codziennego życia. A może to włosy dwóch, najstarszych szkrabów - kruczoczarne, dziko skręcone - odziedziczone po mamie. Bo właśnie te włosy zrobiły największe wrażenie na moich dzieciach. Zaraz zaczęły przyglądać się sobie nawzajem, doszukując się podobieństw. Ale... Czemu mama Zosi i Ernesta urodziła dziecko tak od nich odmienne? No tak! Włosy odziedziczyło po tacie. Biedne! Przecież te skołtunione włosy są najpiękniejsze na świecie!
   Tak więc "Zosia, Ernest i ktoś jeszcze" stali się dla Rafałka jedną z jego ulubionych książek. Naprawdę trudno o taki zaszczyt - tylko nieliczne pozycje lądują w jego łóżku. Zanim zaśnie, każe przeczytać jedną, bądź dwie wybranej historie, potem książkę obejmuje i... zasypia wtulony w twardą okładkę. Książkę oczywiście zabieram, kiedy mam pewność, że zapadł w głęboki sen i odkładam ją tuż obok łóżka. Bo poranek rozpoczyna oczywiście od obchodów po mieszkaniu z wybraną lekturą.
   Wracając jednak do książki... Historie zawarte w książce pomagają rodzeństwu rozwiązać standardowe konflikty - a przede wszystkim, zwalczyć zazdrość i chęć rywalizacji. Niektóre cytaty wdzierają się do dziecięcego umysłu, zadomowiając się tam na stałe. Gdy zmęczona nieustannym rozgardiaszem panującym w domu, przysiadłam, żeby odpocząć, Rafał krzykną:
- O jak dobrze, że masz tylko nas! A jakbyś miała trójkę? Wtedy byłoby ojojoj i ajajaj! O wtedy to by było!
   Książka też doskonale przygotowuje dzieci na nadejście rodzeństwa. Nikt tutaj nie lukruje rodzicielstwa - ale także nie odstrasza. Wszystko jest odpowiednio wyważone - tak jak w realnym życiu. Zdecydowanie polecamy!

  "Zosia, Ernest i ktoś jeszcze"
   Wydawnictwo Adamada
   Autor: Elżbieta Pałasz









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger