Hexx - najszybsza układanka na świecie.

   Hexx wygląda niepozornie. Ale nie dajcie się zwieść małemu pudełeczku - to gra, która może rozbudzić najgorętsze emocje. 

   Grę otrzymałam w prezencie od jednej z uczestniczek projektu: projektgrajmy. Podarunek okazał się strzałem w dziesiątkę, bo przypadł do gustu zarówno dzieciom, jak i osobom dorosłym. Gra oparta jest na prostych zasadach, a sama rozgrywka jest błyskawiczna. Nie myślcie jednak, że bezmyślność i roztargnienie pozwolą wam odnieść zwycięstwo. W tym wypadku trzeba liczyć na spory zasób umiejętności m.in. doskonałą pamięć, spostrzegawczość oraz umiejętność skupiania uwagi na... własnych kartach.

   Gra składa się z kolorowych sześciokątów oraz niebieskich krążków, które wedle instrukcji mają wyznaczać ilość odbytych rund. Już pierwszego dnia odrobinę zmieniłam zasady - wręczając zwycięzcy niebieski krążek. Dzięki temu nie musiałam zapisywać, kto ile razy odniósł zwycięstwo.
   Tak jak już wcześniej wspomniałam, zasady gry są banalnie proste. Każdy z graczy otrzymuje 15 kafelków odwróconych w ten sposób, aby nie widzieć ich barw. Z 7 losowo wybranych kart układamy coś, co Olcia nazywa "kwiatkiem". Będzie to nasz punkt odniesienia - do owej figury będziemy dokładać kafelki, błyskawicznie ją rozbudowując. A więc miejsca na stole musimy mieć sporo - żadna kawa, żadne piwo czy żelki nie mogą nam przecież utrudniać rozgrywki.
   Celem gry jest pozbycie się wszystkich sześciokątów. Kafelki możemy jednak dokładać, gdy zgadzają się co najmniej dwa boki figury. Gdy uda nam się je dopasować, krzyczymy:
- Dwa! - nieco dekoncentrując przeciwnika i często zmuszając do spojrzenia na ubywający stosik.
- Trzy! - gdy zgadzają się trzy boki - jest to dodatkowo punktowane możliwością oddania przeciwnikom dwóch własnych kafelków.
- Cztery! - gdy zgadzają się cztery boki - ponad to oddajemy graczom cztery kafelki.
- Pięć! - gdy zgadza się kolor pięciu boków - tym razem oddajemy graczom aż sześć kafelków.
- Sześć! - przy tym wyniku automatycznie stajemy się zwycięzcami danej rundy.

   W grze liczy się szybkość, spostrzegawczość i opanowanie. Jeżeli damy się wyprowadzić przeciwnikowi z równowagi  i zaczniemy skupiać się na jego ruchach (zamiast własnych), to przepadniemy z kretesem. Najlepszymi momentami są jednak te, kiedy pozostajemy z ostatnią kartą i już... już mamy ją wyłożyć, gdy nagle przeciwnik krzyczy: Cztery! I dostajemy kolejne sześciokąty, które oddalają nas od zwycięstwa.

   Grę zdecydowanie polecam! Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!

Książka bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK
















2 komentarze:

  1. Uwielbiamy tę grę! Najzabawniejsze jest to, ze moja siedmioletnia córka mnie w nią ogrywa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I my też zagrałyśmy!
    I mamy ochotę na więcej, chociaż już widzę, że z córką nie mam szans...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger