Barwa, kolorowa i porywająca książka - czyli "Elmer", słoń w ... kratkę.

Barwa, kolorowa i porywająca książka - czyli "Elmer", słoń w ... kratkę.

   "Elmer", to naprawdę wyjątkowa książka. Bajecznie kolorowe ilustracje, od których trudno oderwać wzrok. Świetnie napisane opowieści - każda zawiera w sobie morał, a mimo to, czyta się ją lekko i przyjemnie. I ten cudowny pomysł, aby bohaterem książki był kolorowy słoń - w kratkę.    
   Elmer zdecydowanie wyróżnia się na tle innych słoni. Jest wyjątkowy, chociaż czasem wolałby być taki, jak jego rówieśnicy. Wraz z nim dziecko odkryje czym jest tolerancja i co sprawia, że każdy z nas jest inny. I że owa odmienność wcale nie jest zła - sprawia, że życie staje się barwniejsze.
 Książkę polecam dla dzieci już od 2 roku życia. Sądzę, że ta tętniąca życiem dżungla zainteresuje nawet najbardziej rozbrykane szkraby. To jedna z niewielu książek, w której ma się wrażenie, że ilustracje ożywiają. Na każdej stronie dzieje się tyle wspaniałych rzeczy, które przyciągają uwagę.
  Na zdjęciu przedstawiam jedną z części "Elmer i ciocia Zelda". Można jednak dostać także inne części - a dla prawdziwych fanów "Elmer. Wielka księga przygód". Polecam!

Tytuł: Elmer
Tekst i ilustracje: David McKee
Tłumaczenie: Jadwiga Jędryas
Wydawnictwo: Papilon




Testujemy - czyli w gronie Ambasadorów Jogobella!

Testujemy - czyli w gronie Ambasadorów Jogobella!

  Najpierw krótka wzmianka o tym, co to jest społeczność trnd : http://www.trnd.com/pl/ -  jest jedną z największych społeczności marketingowych na świecie, dzięki której mamy możliwość uczestniczenia w projektach marketingowych swoich ulubionych produktów i marek.
  Ponad 2 miliony zarejestrowanych użytkowników trnd w Europie i Ameryce Południowej otrzymuje codziennie szansę testowania produktów - często nowości na rynku. Stając się ambasadorami marek mogą przetestować je w swoich domach, dzielić się próbkami produktów ze swoimi znajomymi i przyjaciółmi oraz poprzez wyrażanie swoich opinii, oddziaływać na strategie firm i producentów.



  W najbliższym czasie będę miała okazję przetestować nowe jogurty Jogobella: Musi, Brekfast i 8 Zbóż. Lodówka już zaopatrzona - chociaż nie ukrywam, że ciężko było dokonać zakupu. Jogurty są nowością, więc do wielu sklepów jeszcze nie dotarły.
  A zainteresowanych zapraszam do rejestracji - trwają właśnie poszukiwania osób do testowania jogurtów naturalnych bez dodatku cukru, oraz ambasadorów, którzy przetestują nowoczesne golarki Braun Series 7 i 9 (ceny golarek to 800-1200zł, więc z pewnością produkt warty zrecenzowania).


"Rodeo" - czyli walka o przetrwanie.

"Rodeo" - czyli walka o przetrwanie.

  Dzisiaj pragnę Wam zaprezentować ciekawą grę zręcznościową - "Rodeo". Gra polecana jest dla dzieci powyżej 4 roku życia, jednakże mój 3-letni synek doskonale się bawi przy obładowywaniu  tobołami wściekłego osła. Zasady gry są banalnie proste - osiołkowi zakładamy siodło z wypustkami, po czym staramy się zapakować wszystkie załączone do gry przedmioty. Gra ma trzy stopnie trudności. Warto dodać, że do zabawy nie potrzebujemy żadnych baterii. Ponad to, zwierzak sprawia wrażenie niezniszczalnego - ile razy został potrącony, gdy rozjuszany zaczął wierzgać, a synek z przerażenia potrącił biedaka nogą...
  Aby założyć wybrany przedmiot potrzeba nie tylko skupienia, ale także niemałej ostrożności. Z pewnością pomaga to pociechom nieco się wyciszyć. Ponad to, polecam grę dzieciom, które z natury są nieostrożne - na osiołku mogą śmiało poćwiczyć swoje nerwowe i niecierpliwe ruchy.

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!














Ta książka zapowiada się rewelacyjnie! Czyli z cyklu: Ola poleca. Martynka.

Ta książka zapowiada się rewelacyjnie! Czyli z cyklu: Ola poleca. Martynka.

  Niektóre dzieci mają problem ze skupieniem się na treści czytanej książki. I nie jest to ich wina - w końcu dzieci są pełne zapału, energii, przez ich umysł przewijają się setki myśli i szalonych pomysłów. Bywa jednak tak, że dobrze dobrana książka zaciekawi naszą pociechę na tyle, aby dotrwała do końca powieści.
  Dzisiaj pragnę przedstawić Wam kolejną książkę, wartą uwagi: jest to "Martynka". Ola zachwycona jest wyjątkowo naturalną postacią dziewczynki: przeżywa radości i smutki, czasem musi pokonać strach przed nieznanym, zmęczenie czy uporać się ze zmianami w  życiu. Martynka żyje bardzo aktywnie - uczy się jeździć konno, pływać, uwielbia zajmować się przydomowym ogrodem, czy spacerować po łące wraz ze swoim nieodłącznym przyjacielem: Pufkiem.
  Książka nie jest przeznaczona wyłącznie dla dziewczynek (chociaż sama z początku odnosiłam takie wrażenie). Praktycznie w każdej części Martynce towarzyszą bracia: Alanek i Jaś, kuzynostwo lub nowo poznani przyjaciele. Jest to niezwykle istotne - bo dzieci utożsamiają się z bohaterami książki. A w przypadku odmiennej płci bywa to trudne - może powodować skrępowanie.
  Seria "Martynka" składa się aż z 50 części. I chociaż książki nie należą do najdroższych, to zakup wszystkich, może zbliżyć nas do bankructwa. Warto więc pomalutku zakupywać poszczególne części, wzbogacając nie tylko dziecięcą biblioteczkę, ale także słownictwo i wyobraźnię naszych pociech. Sądzę, że książki są idealne dla dzieci, które marzą o posiadaniu własnego zwierzaka: pokazują, że opieka (w tym wypadku) nad czworonogiem, to nie tylko zabawa, ale także spore obowiązki i zmartwienia. Pufek, to sympatyczny psiak, ale nie jest w stanie odmówić sobie pogonienia leśnej zwierzyny, czy zbłąkanego kota. Często ucieka, niszczy ulubione rzeczy Martynki - co wcale nie oznacza, że jest złośliwy czy źle wychowany. O nie - to tylko psia natura, którą należy zaakceptować.
  Tak więc wraz z Olą książki polecamy i do miłej lektury serdecznie zapraszamy!

Seria: Martynka
Tekst oryginalny: Gilbert Delahaye
Tekst polski: Wanda Chotomska
Ilustracje: Marcel Marlier
Wydawnictwo: Papilon











Pierwszy konkurs - do wygrania własnoręcznie robione mydełka zapachowe.

Pierwszy konkurs - do wygrania własnoręcznie robione mydełka zapachowe.

  Ręcznie robione upominki - to podarunki, które sprawiają ogromną radość. Gipsowe odlewy - ramki i figurki, biżuteria, ręcznie malowane wazony czy butelki. Piękne, eleganckie - w ich wyrób wkładamy czas, swoją pasję i serce. Nic więc dziwnego, że cieszą się niebywałą popularnością. Jest to doskonałe rozwiązanie jako podarunek dla dziadków: nie czują się skrępowani przyjmowaniem drogich upominków od wnuków. A dla nich takie prezenty mają największą wartość.
   W najbliższym czasie przedstawię jak możemy samodzielnie wykonać mydełka - naturalne, z naturalnymi olejkami zapachowymi.
  A dziś zapraszam do pierwszego konkursu organizowanego na blogu: do wygrania mydełka zapachowe, które wykonałam wraz z córeczką. Zasady są banalnie proste: wystarczy polubić profil https://www.facebook.com/Zdolnedzieciblogspotcom-751999868282180/?fref=ts , polubić i udostępnić post konkursowy oraz skomentować wybrany wpis na blogu. Pierwsza nagroda zostanie wybrana losowo spośród wszystkich uczestników zabawy. Druga nagroda zostanie wysłana do najbardziej aktywnego fana.. Dla każdego zwycięzcy przewidziana jest nagroda w postaci jednego mydełka, wykonanego w miarę możliwości - wedle gustu zwycięzcy. Konkurs zaczyna się dziś i będzie trwał do 2 października. Wyniki postaram się opublikować w czasie trzech dni od zakończenia konkursu.  Zapraszam do zabawy - konkursy planuję organizować systematycznie, aby każdy w końcu otrzymał upominek. Losowanie odbędzie się przy udziale co najmniej dziesięciu uczestników.
   PS: na zdjęciu załączam pomysł na ciekawy upominek dla mężczyzn: w końcu mydła doskonale nadają się na prezent dla obu płci. W koszyczku znajdziemy mydło peelingujące z dodatkiem kawy (naturalne, aromatyczne ziarna rozgniecione w moździerzu), mydło z trawą cytrynową oraz mydło z przyprawami korzennymi. Idealna kompozycja dla mężczyzn. Ponad to na zdjęciach mydła o zapachu truskawek, lemoniady, z dodatkiem jaśminu - każdy znajdzie coś dla siebie.







Chińczyk w nieco innym wydaniu - czyli "Wyścig Pingwinów"

Chińczyk w nieco innym wydaniu - czyli "Wyścig Pingwinów"

  Chińczyk jest grą raczej niewymagającą specjalnych umiejętności. Wystarczy dobrze liczyć w zakresie sześciu i nie wpadać w furię z powodu strącenia pionka z planszy. No właśnie - w przypadku dzieci, łatwiej jest opanować liczenie do 100, niż nie wpadać w histerię po kolejnym zbitym pionku. Przyjęcie przegranej ze spokojem - ok, ale zbity pionek? Toż to zbrodnia!
  "Wyścig Pingwinów" został chyba zaprojektowany przez jakąś sfrustrowaną mamę, która chciała ułagodzić gorycz porażki. Zamiast zbijać pionki - serwujemy im kąpiel. Wystarczy tylko, że przeciwnik stanie na mostku, a nam uda się stanąć na zapadni - i konkurencję mamy z głowy. Dzieciom jakoś łatwiej przeżyć utratę pionka, gdy tracą go w zabawny sposób.
  Jeżeli Wasze dzieci lubią grać w "Chińczyka", to polecam tą zabawną odmianę gry. Jak widzicie, na środku planszy znajduje się fajny dodatek: obudowana kostka. Koniec z gubieniem kostki do gry (i wymówek - Kochanie nie zagramy, bo nie ma kostki). Od teraz wystarczy pacnąć w środek planszy (uwaga - przy mocniejszym uderzeniu pingwinki się przewracają) i ruszyć o wskazaną przez kostkę
ilość oczek.

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!






"Madeline w Paryżu" - czy stare książki mają jeszcze jakąś wartość?

"Madeline w Paryżu" - czy stare książki mają jeszcze jakąś wartość?

  W księgarniach znajdziemy pokaźne zasoby literatury dziecięcej. Niestety nie każda książka, opatrzona błyskotliwym tytułem i kolorową ilustracją, okazuje się właściwym wyborem. Pamiętam, z jaką radością zaczęłam czytać Oli jedną z książek - i nagle, odwracając kolejną stronę, naszym oczom ukazała się ucięta głowa konia. O tak - głowa ociekała krwią, a koń miał zamglony wzrok. Szok - zarówno dla dziecka jak i dla mnie. Nie rozumiem brutalności zawartej w dziecięcych książkach. Może wulgarność i agresja ma niezły popyt u dorosłych, ale można by było zaoszczędzić to naszym pociechom. Jeszcze zdążą naoglądać się krwawych wiadomości i filmików, które masowo ukazują się w Internecie - o filmach już nie wspominając...
  Zastanawiam się, czy ktoś z Was pamięta Madeline? Jeżeli nie oglądaliście przygód tej upartej dziewczynki, to możliwe, że umknęła Wam jedna z przyjemniejszych wieczorynek, z jakimi miałam styczność.  Dzisiaj zachęcam do sentymentalnego powrotu do dziecięcych lat - i podzielenia się tym kawałkiem historii z dziećmi. "Madeline w Paryżu" to naprawdę grubaśna książka, bo ma aż 320 stron. Ilustracje są wyjątkowe - urzekające i podkreślające charakter książki. Treść spisana wierszem. Co jednak jest w niej tak wyjątkowego, że córeczka zabierają ją w dalsze podróże, a synek z namaszczeniem przegląda obrazki? Może to stabilność, przyjaźń, bezpieczeństwo i harmonia, która zakańcza każde z opowiadań? A może to ciekawska natura Madeline, która sprawia, że nigdy nie jesteśmy pewni, jakie myśli spowijają tą śliczną główkę? Chyba każdy z Was powinien osobiście przekonać się, czy klimat książki też Wam się udzieli.
  Zostałam zapytana o recenzje książki dla nieco starszych dzieci. Zawołałam więc moją 6-letnią córeczkę i poprosiłam o wybór literatury, którą uważa za godną polecenia. Oczywiście przyniosła naręcze książek - a jako pierwszą podała właśnie Madelinie. W kolejnych dniach z pewnością przedstawię też inne propozycje. A na razie polecam "Madeline w Paryżu" Ludwig Bemelmans, Literatura młodzieżowa. UWAGA! Cena książki waha się między 20-30zł. Ale jeżeli dobrze poszukamy, to nową książkę w promocji można zakupić za 14zł.  Życzę miłej lektury!

Tytuł: Madeline w Paryżu
Autor: Ludwig Bemelmans
Tłumaczenie: Małgorzata Pietrzyk
Wydawnictwo: Znak emotikon











Szkółka dobrych manier - czyli książki, które zaszczepiają ważne wartości.

Szkółka dobrych manier - czyli książki, które zaszczepiają ważne wartości.

  Dzisiaj pragnę zaprezentować bardzo ciekawą serię książek, które uczą dobrych manier. Czasem skorygowanie nieodpowiedniego zachowania u dziecka przekracza nasze umiejętności i solidnie nadwyręża cierpliwość. Pociecha jest nieostrożna, lekceważy pouczenia, nie szanuje pracy innych itp. W takich wypadkach warto sięgnąć po książki: kolorowe ilustracje, krótka, ale dosadna treść, która pomaga spojrzeć dziecku na problem z nieco innej perspektywy. Gdy dziecko zasłucha się w historię, utożsami się z bohaterami, błyskawicznie zrozumie, gdzie samo popełniało błąd i jaką krzywdę wyrządzało sobie, jak i innym. Oczywiście nie ma co liczyć, że zachowanie zmieni się momentalnie. Zmiana będzie następowała stopniowo - w końcu w dziecięcym umyśle musi ukształtować się przekonanie, że poprzednie zachowanie było nieprawidłowe.
  W czasie czytania książek często zadaję dzieciom pytania.
- Jak myślicie: czy jego zachowanie było dobre?

- Jak myślicie: jak czuła się jego przyjaciółka?
- Jak on mógłby mieć na imię?
- Jak mogłaby zakończyć się ta historia?
 Pytania urozmaicają nam czytanie - a czasem dzięki nim, mogę dowiedzieć się ciekawych rzeczy. Np. że córeczka najbardziej boi się pijawek, a synek wszystkim postaciom nadaje imiona związane z jedzeniem: Pulpecik, Bułeczka, Pyzuś. Od razu widać, że wyrósł mi mały łakomczuch :-)

  Seria: Szkółka Dobrych Manier aktualnie składa się z książek: "Jak krówka Stokrotka nauczyła się dbać o przyrodę", "Jak małpka Florek nauczyła się grzeczności", "Jak miś Kuba nauczył się dbać o czystość" (ulubiona część moich pociech - zaraz po zakończeniu czytania prosili o powtórkę) i "Jak myszka Alicja nauczyła się ostrożności". Książki naprawdę warto przeczytać - lektura jest lekka i przyjemna, dzieci słuchają ich z uwagą. Z pewnością będziemy wyczekiwać na kolejne części.

Napisała: Adrienne Heymans
Zilustrowała: Pauline Casters
Przełożyła: Iwona Janczy
Wydawnictwo: Adamada






Recenzja – seria Julka poznaje świat.

Recenzja – seria Julka poznaje świat.

 Witajcie. Dzisiaj pragnę przedstawić Wam odczucia dotyczące pewnej niepozornej książki. Czemu niepozornej? Na pierwszy rzut oka nie przyciąga uwagi. Tytuł „Skąd się wzięłam i inne opowiadania dla małych dzieci” raczej odstrasza. A jednak już po pobieżnym obejrzeniu książki uświadamiamy sobie, że jest ona strzałem w dziesiątkę. Kolorowe, miłe dla oka ilustracje i wspaniała, pouczająca, a mimo wszystko ciekawa i trafiająca w dziecięce serduszko treść. To doskonała kompozycja – nauki, poczucia humoru i radości jaką możemy wspólnie czerpać z literatury. Główna bohaterka pomaga zmierzyć się dzieciom z problemami dnia codziennego. Robi to w sposób delikatny i zrozumiały dla dziecka, do tego zabawny – dlatego tak miło jest owe książki czytać.

  Co znajdziemy w spisie treści?
Skąd się wzięłam, Nie lubię jeść, Kłopotliwa sprawa z WC, Moje zabawki są moje, Idę do przedszkola, Idę do lekarza, Mam braciszka, Chcę to mieć, Jadę na wakacje. Każdy znajdzie coś dla siebie :-)


Seria:   Julka poznaje świat
Autor:  Opracowanie zbiorowe
Wydawnictwo:  Wydawnictwo Aksjomat


Zapis dziecka do biblioteki? Tak, ale kiedy?

Zapis dziecka do biblioteki? Tak, ale kiedy?

  Zapewne wielu z was zastanawia się, kiedy jest odpowiedni moment, aby zapisać malucha do biblioteki. Jeżeli czytamy dziecku od urodzenia, a nasza pociecha żywo interesuje się książkami - to idealny czas na pierwszą wspólną wyprawę do biblioteki. Oczywiście zaczynamy od lekcji dotyczącej dbania i szanowania wypożyczonych arcydzieł. Jednak nie oszukujmy się - większość literatury dziecięcej, którą dysponuje biblioteka, jest mocno nadszarpnięta.  Jednak nie oznacza to, że mamy za zadanie całkiem ją dobić.Dlatego dobrze uprzedzić dziecko, dokąd i w jakim celu się wybieramy. W internecie znajdziemy mnóstwo informacji dla dzieci na temat takich wizyt. Uprzednie oswojenie maluszka zminimalizuje ryzyko niepohamowanych napadów radości, wdrapywanie się na regały, czy chęć wypożyczenia 40 książek.
  Ola została zapisana do biblioteki w dniu swoich 3 urodzin. Polanowska biblioteka ma przepiękny kącik poświęcony najmłodszym czytelnikom. Ogromny zbiór dziecięcej literatury, a dodatkowo puszysty dywanik i zabawki, które zajmują pociechy, gdy rodzice szukają czegoś dla siebie. I jeszcze bardzo sympatyczni pracownicy, którzy z chęcią podsuwają nowości wydawnicze, lub zachęcają dzieci do sięgnięcia po nieco trudniejszą literaturę. Cudowne miejsce. Zasady biblioteki nieco mnie zdumiały - można wypożyczyć 15 książek na raz, przetrzymywanie - do 2 miesięcy. Pociechy można zapisywać od urodzenia. Zaczęliśmy od wypożyczenia 3 bajek, szybko doszliśmy jednak do górnej granicy i teraz wracamy obładowani książkami.
  Na rezultaty czytania nie trzeba długo czekać. Wzbogaca się słownictwo, dziecko uczy się nowych pojęć, nazw, rzeczy, ale także rozwija się dziecięca wyobraźnia. Książki tematyczne, pomagają także rozwiązywać popularne problemy: odzwyczajanie od smoczka, nauka korzystania z nocnika czy strach przed ciemnością. Gorąco polecam.


Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger