Pajęczyca! Owady uwalniamy, grając czas spędzamy!

Pajęczyca! Owady uwalniamy, grając czas spędzamy!

   Pajęczyca w końcu zasnęła... Krąży jednak wokół swojej sieci niespokojnie, gotowa zerwać się w najmniej spodziewanym momencie. Za pomocą chwytaka podkradamy jej owady, co nie jest wcale zadaniem łatwym - sprytna bestia zastawia pułapki...

   Rafałek niecierpliwie kręci się na krzesełku. Właśnie otworzyliśmy pudełko z grą i wyjęliśmy dość zabawnie wyglądającą pajęczycę. Włożyliśmy baterie (warto pamiętać, że nie są załączone do zestawu - ale może to i lepiej, bo w swoim życiu natrafiłam na bardzo dużo egzemplarzy gier i zabawek z wylanymi bateriami) i zajęliśmy się układaniem naszych owadów. Robaczki wkładamy w otwory rozstawione wokół pajęczej sieci. Kiedy już to zrobimy, włączamy zabawkę - pajęczyca zaczyna kręcić się wokół własnej osi, nieco hałasując. Jeden z zawodników kręci kołem i spogląda, ile robaczków może uratować (1,2 lub 3). Następnie za pomocą specjalnego chwytaka usiłuje wyciągnąć wskazaną liczbę owadów.
   Rafałek z przestrachem spoglądał na pajęczycę - spokojnie jednak dał radę wyciągnąć trzy robaczki. Ja przystąpiłam do zabawy z pewnością siebie, która miała zostać przygaszona. Trafiłam na pułapkę zastawioną przez nikczemną bestię - gdy pająk zerwał się rozwścieczony, czyniąc przy tym ogromny harmider, spłoszona szarpnęłam ręką i owad wpadł prosto do kubka z moją kawą. Rany... Rafał zaczął tarzać się ze śmiechu, ja szeroko otworzyłam oczy ze zdziwienia. No... Tego się nie spodziewałam. Pająk faktycznie może spłoszyć, co wzbudza w dzieciach nie małą ekscytację. Mamy więc wersję gry z dreszczykiem.
   Jeżeli natrafimy na pułapkę, musimy czym prędzej oddać owada - jeżeli nie odłożymy go w odpowiednie miejsce, oddajemy kolejnego z naszej kolekcji. Co jest niezwykle ważne - pułapki są stawiane losowo i nigdy nie możemy być pewni, w którym miejscu czyha na nas zasadzka. 
   Mamy dwa warianty gry. Pierwszy polega na zdobyciu określonej ilości owadów:
- 7 w przypadku gry dwuosobowej
- 5 w przypadku gry trzyosobowej
- 5 w przypadku gry czteroosobowej
   W przypadku drugiego wariantu gry, musimy zdobyć cztery owady na takich samych patyczkach. Patyczki na których są umieszczone nasze robale mają różne kolory - i jak wiadomo, nie są dla nas widoczne. Gra więc staje się nieco trudniejsza. 

   Pajęczyca, to gra typowo zręcznościowa - dzieci nie tylko się bawią, ale także ćwiczą zdolności manualne. Ponad to muszą wykazać się refleksem, dobrą pamięcią (żeby zapamiętać, gdzie pajęczyca zastawiła swoje pułapki) oraz odwagą - w końcu człowiek skupia się na ratowaniu owadów, a tu mu pająk wpada w furię. Skacze, nieziemsko hałasuje i pogania - no oddaj, oddaj... Trudno w takim wypadku o stoicki spokój.

Grę zdecydowanie polecam - zwłaszcza jako prezent na Wielkanoc.

Za wsparcie w realizacji wyzwania, a także wszystkie materiały informacyjne oraz gry, przeznaczone do recenzji, dziękuję Wydawnictwu Granna.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!




















Elvis i Tara muszą odejść - astma i alergia w życiu dziecka.

Elvis i Tara muszą odejść - astma i alergia w życiu dziecka.

   Na parapecie stoją dwie, bajecznie kolorowe papugi. Obok nich małe, porcelanowe ptaszki, zabawnie przekręcają swoje główki, kierując spojrzenia w stronę dworu. Za oknem rozświergotane ptaki urządzają koncert, a ja ze zdumieniem spostrzegam, że sikorki nadal zaglądają do karmnika. Małe głodomory... Uwielbiamy ptaki, ale ze względu na alergie nie mogę się do nich zanadto zbliżać...

   Kiedyś byłam szczęśliwą posiadaczką dwóch papużek falistych. Alergie nie były jeszcze tak często spotykane jak dzisiaj - i moje nieustannie powiększone węzły chłonne, kaszel i ropiejące oczy, przypisywano najróżniejszym schorzeniom. W końcu mama sama zorientowała się, że moje choroby są spowodowane alergią na ukochane papużki. Wraz z odejściem ptaków, wszelkie dolegliwości ustąpiły.
   Dzieciom trudno było zaakceptować fakt, że jestem uczulona na ptaki. Zwłaszcza, że marzyły o posiadaniu kanarka, który budziłby je co ranka swoim słodkim śpiewem. Na całe szczęście otaczają nas lasy, gdzie ptactwa nie brakuje. W jakiś sposób stanowi to rekompensatę za brak wymarzonego zwierzaczka domowego.
  "Elvis i Tara muszą odejść", to książka, która pomaga dzieciom zrozumieć, czym jest alergia i astma, a także porusza dwa bardzo trudne tematy: czemu musimy rozstać się z ulubionymi pupilami oraz jak wygląda życie z tymi, jakie uciążliwymi chorobami.
    Jurek wiedzie spokojne i szczęśliwe życie. Ma mnóstwo przyjaciół, z którymi aktywnie spędza czas. W jego domu nie brakuje też miejsca dla ukochanych zwierzaków: szczeniaczka Tary i kotka Elvisa. Niestety - z dnia na dzień, stan zdrowia chłopca ulega pogorszeniu. Coraz częściej dokucza mu uporczywy kaszel i ucisk w klatce piersiowej. Diagnoza postawiona przez lekarza wywraca życie Jurka do góry nogami, bowiem okazuje się, że chłopiec ma alergię na kurz, sierść psów i kotów. Oznacza to, że musi pożegnać się ze swoimi ukochanymi zwierzątkami. Jest to jednak dopiero pierwszy krok, który wprowadzi równowagę do jego życia. Jakie będą następne...?
   Książkę czytałam pewnym głosem, który jednak znacznie się załamał, na widok skulonej Oli. Córeczka jest bardzo wrażliwa i jak nietrudno się domyślić - bardzo poruszyło ją trudne rozstanie chłopca z ukochanymi zwierzątkami. Całe szczęście - pupile bez problemu odnajdują nowy dom u przyjaciółki Jurka.
   Na początku książki znajdziemy obszerne informacje na temat astmy - jest to notatka nie tylko dla rodziców, ale także bardziej dociekliwych dzieci. Sama książka porusza najważniejsze zagadnienia związane z chorobą, a robi to w sposób niezwykle delikatny - nie wywołując u dzieci paniki czy lęku przed chorobą. Jest więc to lektura idealna nie tylko dla osób mających alergię czy astmę, ale także dla dzieci zdrowych - aby mogły lepiej zrozumieć chorobę, jaka niektórym towarzyszy przez całe życie.

Elvis i Tara muszą odejść


Autor:
Ilustracje:
Kraljic Helena
Maja Lubi
Wydawnictwo: Wydawnictwo Piętka
Rok wydania: 2017
Oprawa: twarda
Liczba stron: 30

Za przesłanie materiałów do recenzji dziękuję Wydawnictwu Piętka


Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK








Boggle Flash - niczym przenośne Scrabble.

Boggle Flash - niczym przenośne Scrabble.

   Boggle Flash, to gra, którą możemy zabrać ze sobą dosłownie wszędzie. Jest mała, poręczna i w dodatku pozwala na grę w pojedynkę, bądź w większym gronie zawodników. Z pewnością będzie ciekawą alternatywą dla Scrabbli.

   W małym, poręcznym pudełeczku znajdziemy pięć niepozornych kostek. Wystarczy jednak je uruchomić (naciskając na przycisk umieszczony w dolnej części kafelka), wybrać jedną z trzech proponowanych gier i możemy rozpocząć zabawę.
   Do wyboru mamy trzy rozgrywki:

  • 1. Na każdym kafelku pojawia się litera - naszym zadaniem jest ułożenie jak największej ilości wyrazów 3,4,5-literowych. Kostki przykładamy do siebie równolegle - zatwierdzenie wyrazu sygnalizowane jest za pomocą dźwięku. Po upływie określonego czasu pojawiają się wyniki - ile zdobyliśmy punktów, oraz jaki wynik maksymalny można było osiągnąć.
  • 2. Naszym zadaniem jest ułożenie słowa ze wszystkich załączonych kafelków. Jeżeli nie damy rady wykonać zadania, na pocieszenie na kafelkach wyświetla się prawidłowa odpowiedź. czasem okazuje się zaskakująco... prosta.
  • 3. Podobnie jak w przypadku drugiej rozgrywki, układamy wyraz pięcioliterowy. Jeżeli nie podołam zadaniu, kolej przypada na kolejnego gracza.
   Na forach internetowych można spotkać sporo słów krytyki dla gry: zarzuca się m.in wadliwe oprogramowanie (?) bądź zubożały słownik. Czasem faktycznie kostki nie zaliczają oczywistych słów - zdarza się to jednak rzadko i nie psuje radości płynącej z rozgrywki. Dość często występują jednak wyrazy, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia - a jeszcze częściej podejrzewamy, że takie najzwyczajniej w świecie nie istnieją. 
   Grając w standardowe Scrabble, zaopatrzyłam się w specjalnie przygotowany słownik - i niestety tam też zostałam wręcz powalona słowami, na których widok człowiek jedynie wdycha. Bo cóż pozostaje nam począć, gdy okazuje się, że w naszym ojczystym języku dopuszczalny jest wyraz - ód?
   Pomimo tych drobnych niedociągnięć, grę zdecydowanie polecam. 

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!











Konkurs - do wygrania pozłacana zawieszka!

Konkurs - do wygrania pozłacana zawieszka!

Witam! Czas rozpocząć trzeci konkurs, w którym do wygrania będzie srebrna, pozłacana zawieszka. 
Konkurs będzie odbywał się na profilu facebook - ZdolneDzieci. Natomiast tutaj możecie zapoznać się ze szczegółowymi zasadami konkursu, oraz obejrzeć zdjęcia produktu, który możecie wygrać.

Zasady konkursu są proste:

   Pod postem konkursowym napisz: biorę udział. Było by miło, gdybyś zechciał udostępnić post konkursowy, ale nie jest to wymagane.

Konkurs trwa od 25.03.2017r i kończy się 02.04.2017r. o  godzinie 23:59. Wyniki pojawią się w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu.
Aby konkurs się odbył, musi w nim wziąć udział co najmniej 60 osób.


    Wpis bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK







Czytanie metodą globalną - drugie nagranie.

Czytanie metodą globalną - drugie nagranie.

   Chociaż Rafałek ochoczo zabrał się do nauki czytania, to z czasem jego zapał nieco przygasł. Jak się okazało, niechęć wzbudzały nowe słowa, które nie zawierały obrazków. Czasowniki zadziałały niemal odpychająco - zamiast odczuwać satysfakcję, że potrafi odczytać zdanie, synek zrobił się złośliwy.  Pomimo małej porażki, nie zniechęcił się - dzisiaj po raz setny zapytałam, czy nadal ma ochotę uczestniczyć w nauce. Oczywiście zaczął potakiwać i dopytywać, kiedy nadejdzie nowa przesyłka.
   Nad słowami nie zawierającymi obrazków muszę nieco popracować - być może z tyłu zmaluję jakąś grafikę, która pomoże synkowi w kojarzeniu wyrazów. Chociaż przeczuwam, że ze słowami typu: miły, może być ciężko :-)
   Pojedyncze słowa synek nadal wręcz pochłania - z ciekawością zerka na obrazki, szybko je przyswaja i z radością rozbudowuje. Bo w naszych zabawach uczestniczy też Ola - urozmaiciliśmy więc lekcje, z każdego losowo wybranego słowa, układając pełne zdanie. Np. Wczoraj wybrałam się z mamą do ZOO. Ten pies ma założony zabawny sweterek itp. 
   A oto kolejny filmik przedstawiający nasze osiągnięcia. Podczas zabawy zauważyłam, że Rafałek opanował wyjątkowo trudną sztukę, czytania do góry nogami. Tego nie potrafi nawet jego starsza siostra :-D




Seria: Nasze przedszkole: "Janek lubi się chwalić", "Ala już nie grymasi".

Seria: Nasze przedszkole: "Janek lubi się chwalić", "Ala już nie grymasi".


„Przy pomocy książek wielu staje się ludźmi uczonymi nawet poza szkołą, bez książek zaś nikt nie wykształci się nawet w szkole.”

Jan Amos Komeński


   Odkąd sięgam pamięcią, Ola miała problem z odkrywaniem nowych smaków. Każda nowa potrawa, każde nowe połączenie, wzbudzały w niej paniczny strach. Na nic zdawało się wymyślne dekorowanie potraw, obietnice i błagania. Z miną męczennika pochylała się nad talerzem i w skupieniu oglądała jedzenie.
   Przełom nastąpił dopiero w przedszkolu, gdy nauczycielka rozpoczęła żmudną pracę nad grymaszącą Olą. Tak jak sądziłam - autorytet, jakim cieszyła się opiekunka pomógł Oli przezwyciężyć strach przed nowymi produktami. I chociaż nadal miewamy gorsze dni, to wiem, że najgorsze momenty są już za nami.

  Nasze przedszkole jest wyjątkową serią książek, które cieszą się niesłabnącą sympatią ze strony dzieci. Nic dziwnego - przedszkolaki uwielbiają lektury, które w jakiś sposób nawiązują do ich codziennego życia. Jeżeli dodatkowo poruszymy w książkach zagadnienia problematyczne, to nie tylko będziemy odczuwać radość z czytania, ale także pomożemy zmierzyć się dzieciom z dość popularnymi problemami.


   "Ala już nie grymasi", to książka, która nie tylko zachęca dzieci do próbowania nowych produktów, odkrywania nowych smaków. Lektura pokazuje także pozostałym dzieciom, jak ważne jest wspieranie innych w osiągnięciu celu. Nie ma tu miejsca na złośliwości i dokuczanie - zamiast tego otrzymujemy solidną porcję przyjaźni. Ponad to przekonamy się, że kosztowanie nowych produktów może być całkiem ciekawą zabawą i niezwykłym doświadczeniem.





    "Janek lubi się chwalić", to książka, która pokazuje, jak łatwo dać się ponieść pozytywnym emocjom. Bo rozpierająca nas duma nierzadko przekształca się w dziwaczny słowotok - i przechwałki, nagle zmieniają się w fantazje, a fantazje - w kłamstwa. Tak łatwo się zagalopować... Dobrze, że obok siedzi pani Ola, która czuwa nad spokojem w grupie. Zwraca uwagę nie tylko na przechwałki, ale także całkiem inne zagadnienia, które zaczynają się do liter: "prze". Okazuje się, że można się przechwalać i być przemądrzałym, co nie kojarzy się zbyt dobrze, ale słowo: przepyszny z pewnością niesie ze sobą miłe skojarzenia.

   Książki mają piękną oprawę graficzną: ilustracje są niezwykle żywe, a najmniejsze elementy przedstawione z niezwykłą starannością. Z całą pewnością warto je zakupić i umieścić w dziecięcej biblioteczce. 





Seria:Nasze przedszkole
Autor:Brylińska Iwona
Wydawnictwo:Wydawnictwo Wilga

Za przesłanie materiałów do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wilga.


Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK







Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger