Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gry zręcznościowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gry zręcznościowe. Pokaż wszystkie posty
Nowość! "Chwytaj i graj" oraz "Wesołe naparstki" - ABINO.

Nowość! "Chwytaj i graj" oraz "Wesołe naparstki" - ABINO.

Dzisiaj mam okazję zaprezentować dwie nowości: Chwytaj i graj oraz Wesołe naparstki.

Gry są słabej jakości, ale dzielnie bronią się niską ceną oraz wysokimi walorami edukacyjnymi. Poza tym, pomimo moich narzekań i utyskiwań, dzieci nie chciały odejść od planszówek, pochłonięte niecodzienną zabawą...


Chwytaj i graj 



Chwytaj i graj, to planszówka strategiczno-zręcznościowa. 
W niewielkim pudełku znajdziemy dwie pary pałeczek, planszę oraz zestaw pomponików dostępnych w dwóch kolorach: czerwonym i zielonym.




Naszym zadaniem jest chwytanie pomponików za pomocą pałeczek i układanie ich na załączonej planszy. Wygra ta osoba, która jako pierwsza ułoży 4 pomponiki w wyznaczonym kolorze. Jeżeli nieporadnie złapiemy naszą puchatą kuleczkę i ją upuścimy - tracimy kolejkę.


Gra od początku wzbudzała mnóstwo emocji - Rafałek jest wielkim fanem sushi, więc manewrowanie patyczkami nie stwarza mu żadnych problemów. Gorzej z Olą - nie dość, że nie miała styczności z bambusowymi pałeczkami, to w dodatku nie jest zbyt dobra w gry zręcznościowe. 


O dziwo - córeczka szybko opatentowała metodę, dzięki której łapanie pomponików okazało się prostym zadaniem. Rafałek miał małe problemy z załapaniem zasad - ale z moją drobną pomocą (przy taktyce), odniósł w końcu zwycięstwo.










Tak jak już wspomniałam, gra jakością nie powala - plansza jest cienka i dość mizernie wykończona. Sama gra jednak sprawiła dzieciom mnóstwo frajdy. Ponad to bardzo rozwija koordynację wzrokowo-ruchową, motorykę oraz koncentrację. 

Wesołe naparstki


Wesołe naparstki, to gra wymagająca nie lada spostrzegawczości. 

W niewielkim pudełku znajdziemy: 
  • 20 naparstków w kolorze:czerwonym, żółtym, niebieskim, zielonym i fioletowym. 
  • 30 kart przedstawiających różnorodne ułożenie naparstków.



Gracze otrzymują po pięć naparstków - każdy w innym kolorze. Następnie najmłodszy gracz odkrywa kartę i rozpoczyna się szaleńczy wyścig - musimy ułożyć wieżę w taki sposób, aby kolory odpowiadały rysunkowi znajdującemu się na załączonym obrazku.


Osoba, która jako pierwsza prawidłowo odwzoruje obrazek - otrzymuje kartę.


W dalszej części gry obrazki odsłaniane są naprzemiennie. Gra kończy się wraz ze zdobyciem ostatniej karty z naszej talii. Wygrywa oczywiście gracz, który zdobył największą liczbę kart.


 Istnieje także nieco trudniejsza wersja gry - wykładamy kartę przedstawiającą kolory, a po np. 10 sekundach karta jest odwracana, abyśmy mogli odtworzyć układ z pamięci.



Naparstki są bardzo ładnie wykonane,  natomiast same karty pozostawiają wiele do życzenia. Mam nadzieję, że ich żywot nie zakończy się przedwcześnie, ale szaleńcze wyciąganie kart (w końcu to życiowy wyścig), raczej nie nastraja mnie zbyt optymistycznie.
Gra ćwiczy nie tylko refleks, ale także ma wpływ na rozwój percepcji wzrokowej i sprawności manualnej. 

Gry "Chwytaj i graj" oraz "Wesołe naparstki" można nabyć w sklepach MILA.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!





Pycha Micha - gra zręcznościowa. Recenzja.

Pycha Micha - gra zręcznościowa. Recenzja.

   Pycha Micha, to gra, przy której dzieci mają szansę dać upust swojej energii. Bieganie za kolorowymi kulkami i energiczne uderzanie "paszczą", z pewnością przyniesie pociechom sporo radości.

   Gra nie wymaga zbyt wielkich umiejętności - spryt, spostrzegawczość, no i oczywiście szybkość, to cechy, które mogą nam zapewnić zwycięstwo. 


 W pudełku znajdziemy cztery młotki w kształcie szczeniaczków (Rafał uparcie mówi, że to chwytne pyszczki); zestaw naklejek do ozdobienia psiaków, czerwoną miseczkę ze specjalnym dnem (będzie wypychała jedzonko do góry), trzy karty urozmaicające rozgrywkę oraz zestaw dwudziestu kulek (po 5 w każdym kolorze). 



Każdy z graczy wybiera swojego szczeniaczka, po czym ozdabia go naklejkami (niestety dzieci błyskawicznie przechwyciły naklejki i nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia podczas tej zabawy - wnioskuję więc, że sprawiła dzieciom mnóstwo radości). Kulki przesypujemy do miseczki. Losujemy jedną z kart i przystępujemy do zabawy...


Jak widzicie, na kartach są różnorodne polecenia:

  • możesz zjeść smakołyki tylko w swoim kolorze
  • zjadasz wszystkie smakołyki, jakie uda ci się złapać
  • możesz zjeść tylko po jednym smakołyku z każdego koloru
Zadania na pierwszy rzut oka wydają się proste. Wygrywa jednak osoba, która jako pierwsza da radę zebrać odpowiednie kuleczki. A jak wiadomo - smakołyki wyskakują z miski niczym opętane i mkną w każdą możliwą stronę. Trudno się skupić na łapaniu tych, które są wskazane na karcie.












Gra wymaga nie lada refleksu - czasem dzieci łapią odpowiednie kulki niemal równocześnie, a czasem Rafałkowi wszystko się miesza (z pewnością z powodu nadmiaru wrażeń) i przechwytuje kulki we wszystkich możliwych kolorach. Najzabawniej jest jest jednak, gdy kulki powędrują w stronę kuchni - wtedy odnalezienie tych zbłąkanych przysmaków znacznie wydłuża rozgrywkę. 

Grę zdecydowanie polecamy.

Za wsparcie w realizacji wyzwania, a także wszystkie materiały informacyjne oraz gry, przeznaczone do recenzji, dziękuję Wydawnictwu Granna.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!







Pajęczyca! Owady uwalniamy, grając czas spędzamy!

Pajęczyca! Owady uwalniamy, grając czas spędzamy!

   Pajęczyca w końcu zasnęła... Krąży jednak wokół swojej sieci niespokojnie, gotowa zerwać się w najmniej spodziewanym momencie. Za pomocą chwytaka podkradamy jej owady, co nie jest wcale zadaniem łatwym - sprytna bestia zastawia pułapki...

   Rafałek niecierpliwie kręci się na krzesełku. Właśnie otworzyliśmy pudełko z grą i wyjęliśmy dość zabawnie wyglądającą pajęczycę. Włożyliśmy baterie (warto pamiętać, że nie są załączone do zestawu - ale może to i lepiej, bo w swoim życiu natrafiłam na bardzo dużo egzemplarzy gier i zabawek z wylanymi bateriami) i zajęliśmy się układaniem naszych owadów. Robaczki wkładamy w otwory rozstawione wokół pajęczej sieci. Kiedy już to zrobimy, włączamy zabawkę - pajęczyca zaczyna kręcić się wokół własnej osi, nieco hałasując. Jeden z zawodników kręci kołem i spogląda, ile robaczków może uratować (1,2 lub 3). Następnie za pomocą specjalnego chwytaka usiłuje wyciągnąć wskazaną liczbę owadów.
   Rafałek z przestrachem spoglądał na pajęczycę - spokojnie jednak dał radę wyciągnąć trzy robaczki. Ja przystąpiłam do zabawy z pewnością siebie, która miała zostać przygaszona. Trafiłam na pułapkę zastawioną przez nikczemną bestię - gdy pająk zerwał się rozwścieczony, czyniąc przy tym ogromny harmider, spłoszona szarpnęłam ręką i owad wpadł prosto do kubka z moją kawą. Rany... Rafał zaczął tarzać się ze śmiechu, ja szeroko otworzyłam oczy ze zdziwienia. No... Tego się nie spodziewałam. Pająk faktycznie może spłoszyć, co wzbudza w dzieciach nie małą ekscytację. Mamy więc wersję gry z dreszczykiem.
   Jeżeli natrafimy na pułapkę, musimy czym prędzej oddać owada - jeżeli nie odłożymy go w odpowiednie miejsce, oddajemy kolejnego z naszej kolekcji. Co jest niezwykle ważne - pułapki są stawiane losowo i nigdy nie możemy być pewni, w którym miejscu czyha na nas zasadzka. 
   Mamy dwa warianty gry. Pierwszy polega na zdobyciu określonej ilości owadów:
- 7 w przypadku gry dwuosobowej
- 5 w przypadku gry trzyosobowej
- 5 w przypadku gry czteroosobowej
   W przypadku drugiego wariantu gry, musimy zdobyć cztery owady na takich samych patyczkach. Patyczki na których są umieszczone nasze robale mają różne kolory - i jak wiadomo, nie są dla nas widoczne. Gra więc staje się nieco trudniejsza. 

   Pajęczyca, to gra typowo zręcznościowa - dzieci nie tylko się bawią, ale także ćwiczą zdolności manualne. Ponad to muszą wykazać się refleksem, dobrą pamięcią (żeby zapamiętać, gdzie pajęczyca zastawiła swoje pułapki) oraz odwagą - w końcu człowiek skupia się na ratowaniu owadów, a tu mu pająk wpada w furię. Skacze, nieziemsko hałasuje i pogania - no oddaj, oddaj... Trudno w takim wypadku o stoicki spokój.

Grę zdecydowanie polecam - zwłaszcza jako prezent na Wielkanoc.

Za wsparcie w realizacji wyzwania, a także wszystkie materiały informacyjne oraz gry, przeznaczone do recenzji, dziękuję Wydawnictwu Granna.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!




















Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger