Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hippocampus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hippocampus. Pokaż wszystkie posty
Było sobie życie - komiks. Nowość od wydawnictwa Hippocampus!

Było sobie życie - komiks. Nowość od wydawnictwa Hippocampus!

"Było sobie życie", to serial animowany, który w przystępny sposób objaśnia skomplikowane procesy zachodzące w ludzkim organizmie. Niedawno mieliśmy okazję recenzować film w jakości HD oraz gry planszowe wydane przez wydawnictwo Hippocampus. A dziś... niezwykła nowość, która rozbudzi dziecięcą ciekawość i pozwoli wyruszyć w głąb ludzkiego organizmu - KOMIKS.

Patrzę z niedowierzaniem na trzymaną w rękach książkę. Twarda okładka i dość pokaźna liczba stron sprawia, że moje zdumienie jeszcze wzrasta. Zdumienie i ciekawość. Chowam się przed wzrokiem dzieci (które najpewniej odebrałyby mi komiks) i łapczywie chłonę zawartość. Świetna grafika, zrozumiały tekst i płyta, która wieńczy dzieło. Z takim zestawem, nauka o pracy serca z całą pewnością będzie... dobrą zabawą.


Pierwsza część komiksu dotyczy pracy serca, natomiast na załączonej płycie znajdziemy aż cztery odcinki kultowego serialu w wersji HD (jest to świetne podsumowanie wiedzy zaczerpniętej z przeczytanej lektury). Od razu Was zapewnię, że kolejny odcinek komiksu pojawi się już jesienią i będzie dotyczył mózgu.


48 stron fascynującej lektury sprawi, że damy się łatwo ponieść fantazji i przeniesiemy wraz z bohaterami komiksu do tajemniczego świata, jakim jest... ludzki organizm. 
Piotruś i Pieretka wyruszą w głąb serca - wiedza, jaką ono skrywa okaże się nie tylko intrygująca, ale też niebezpieczna. Na całe szczęście - w dzisiejszych czasach nauka i rozwój nie są tępione i karane. Ale dawniej za głoszone herezje na temat krążenia palono na stosie.


Pomimo tej nieco upiornej wzmianki (która raczej nie wzbudziła w dzieciach niepokoju), komiks czyta się lekko i przyjemnie. Zdumiewa mnie szybkość, z jaką Ola przyswaja poszczególne informacje (chociaż przy pierwszej styczności z bajką zbyt dosłownie odebrała pojawiające się postacie - i wyszła z przekonaniem, że w naszym organizmie latają cudaczne statki).


Wśród podstawowych informacji dotyczących pracy serca , znajdziemy mnóstwo niezwykłych ciekawostek oraz porady, jak dbać o nasze zdrowie. 
Palenie papierosów, picie alkoholu i spożywanie nadmiernej ilości tłuszczu - wszystko to prowadzi do zakrzepicy. I chociaż dzieci pozornie nie rozumieją owego zagadnienia, to po przeczytaniu komiksu pojmują jak duży wpływ mają na własne życie.







Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK



Było sobie życie - Pogromca wirusów. Recenzja.

Było sobie życie - Pogromca wirusów. Recenzja.

Piękna pogoda zachęca do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Ale tak prawdę mówiąc, to Rafałka trudno oderwać od nowej gry planszowej. No cóż? Nie pozostaje nam nic innego, jak przenieść się do altanki.

Ola wróciła ze szkoły, torbę rzuciła niedbale w kąt i od razu zainteresowała się nowością od wydawnictwa Hippocampus. Jej młodszy braciszek ochoczo przystąpił do objaśniania zasad gry - oczywiście w taki sposób, że nic nie pojęła. No, może poza jednym, wielokrotnie powtarzanym zdaniem: 
- A te klatki, to może odłożymy co? Bo się ich boję.


Zasady gry są banalnie proste - wybieramy obrazki przedstawiające dolną część wirusa w ten sposób, aby każdy gracz posiadał po dwa tego typu kafelki.
Pozostałe elementy gry dokładnie mieszamy i ustawiamy w stosik na środku stołu (tak, aby każdy miał do nich swobodny dostęp).







Teraz rozpoczynamy naszą zabawę - najmłodszy gracz sięga do stosu i zabiera z wierzchu pierwszą kartę. W zależności od tego, co owy kafelek pokazuje, dokonujemy następujących czynności:

  •  w przypadku wylosowania dolnej części ciała - zabieramy wirusa i kładziemy w naszym zbiorze
  • w przypadku wylosowania górnej części wirusa, sprawdzamy, czy posiadamy odpowiednio pasującą do niego część: jeżeli nie - odkładamy obrazek  na nowym stosie; jeżeli tak: zabieramy obrazek do swojego zbioru
  • jeżeli wylosujemy obrazek z pełną klatką, musimy oddać wszystkie swoje w pełni ułożone wirusy. 
  • jeżeli wylosujemy obrazek przedstawiający pustą klatkę, zabieramy wszystkie poprzednio wyłożone wirusy (zarówno swoje jak i przeciwników)
  • jeżeli wylosujemy obrazek przedstawiający fragment sceny z Mistrzem, rozpoczynamy układanie puzzli
  • jeżeli na wierzchu stosu obrazków odrzuconych znajdzie się taki, który nam pasuje - możemy go zabrać (oczywiście tylko w swojej kolejce)
Gra kończy się wraz z ułożeniem całej puzzlowej scenki - wygrywa osoba, która zebrała jak największą ilość wirusów.















   Gra bardzo przypadła do gustu mojemu czterolatkowi - chociaż czasem się upiera, aby odłożyć kafelki przedstawiające klatki. Strasznie boi się nieprzewidywalnej rozgrywki - spokojnie kompletujesz armię wirusów, a tu nagle pechowy los - i tracisz z trudem zdobyte postaci. Gra ma się ku końcowi, a tu następuje szczęśliwy obrót - losujesz obrazek, który pozwala ci zebrać wszystkie odłożone poprzednio wirusy. I w dodatku te puzzle - tak naprawdę nikt nie wie, gdzie się skrył ostatni element i kiedy właściwie zakończy się gra.
 Ola jest zachwycona tym balansowaniem na krawędzi - jeszcze nigdy nie grałyśmy w grę, która tak szybko zmienia szansę na wygraną. I muszę szczerze przyznać, że... bardzo nam to przypadło do gustu. Jest mnóstwo śmiechu, emocji i zabawy. 
Gry z serii "Było sobie życie" po raz kolejny odniosły zwycięstwo - i podbiły nasze serca.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!



Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger