Tajemnicze kolorowanki. Baw się liczbami - Zwierzęta.

Tajemnicze kolorowanki. Baw się liczbami - Zwierzęta.

   Ola nieustannie podbiera mi moje ulubione odstresowywacze - czyli zawiłe kolorowanki. Mozolne rysowanie zmywa ze mnie stres minionego dnia, czasem rozpala jakieś nowe pomysły. Ola często wdrapuje się obok mnie i zaczyna powoli wraz ze mną tworzyć barwne arcydzieło. Aż nastał właśnie ten dzień...

- Mamo!!! Co ty tam robisz? - Ola zrzuca z biurka pracę domową, wykonując gwałtowny zwrot w moją stronę. Zrywa się i zagląda mi przez ramię.
- Mamo!!! To moja kolorowanka!
- Oj tam twoja... Wspólna... Ty też mi podbierasz moje... - spoglądam na nią robiąc skruszoną minę.
- Fajna nie? - córeczka uśmiecha się promiennie. - Pomalujemy razem?
  I tak praca domowa ląduje w kącie, a my rozdzielamy kredki i strony. Nie będziemy malować jednej, bo zaraz zaczniemy chichotać i poszturchiwać się nawzajem. Każda z nas otrzymuje więc rysunek pełen liczb. I tylko nasza wyobraźnia naprowadza nas na to, co może być na niej ukryte. 
   Wiecie ile jest pożytku ze wspólnego malowania? Tysiące! Z każdym pomalowanym elementem, stres i napięcie odchodzą w dal. Możemy rozmawiać, snuć marzenia i zagłębiać się w przeszłość. Ola odkrywa całe palety barw - uczy się wyszukiwać odpowiednich kolorów, które potrzebne są do stworzenia małego arcydzieła. Doskonali spostrzegawczość i na nowo odkrywa świat liczb. I otwiera się - mówiąc o swoich największych sekretach. 

   Seria: Tajemnicze kolorowanki to nie tylko zabawa, ale także nauka. Tak jak już wspomniałam, pociechy uczą się liczb, doskonalą swoje zdolności manualne, odkrywają kolory na nowo, a także uczą się logicznego i przestrzennego myślenia. Ponad to - uspokajają. Te wrażliwsze dzieci często tak nasiąkają emocjami z minionego dnia, że potem ciężko im się skupić i wyciszyć. Kolorowanki pomagają pociechom zaczerpnąć tchu i zrelaksować się,
   Obrazki z naszej książeczki pobudzają wyobraźnię - ale żeby je odkryć, potrzebujemy pokaźnego zasobu kredek w różnorodnych odcieniach. No i oczywiście nie wolno zapomnieć o jednym - ciszy i spokoju, który pozwoli nam czerpać z malowania jeszcze większą przyjemność.
   W serii: Tajemnicze kolorowanki, znajdziemy też inne tytuły: Połącz kropki. Podróże; Złam ten szyfr; Szukaj i znajdź. Zwierzęta. Z pewnością z każdą pozycją warto się zapoznać.

Zdecydowanie polecamy!

Tytuł:Tajemnicze kolorowanki. Baw się liczbami. Zwierzęta
Seria:Tajemnicze kolorowanki
Autor:Opracowanie zbiorowe
Wydawnictwo:Wydawnictwo Wilga
Za przesłanie materiałów do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wilga.


Kolorowanka bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK














   
Muffinki - bo apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Muffinki - bo apetyt rośnie w miarę jedzenia.

   Muffinki, to bardzo apetyczna gra, oparta na prostych zasadach. Rozegranie partii przebiega błyskawicznie - nim się spostrzeżemy, na stole nie ma już ani jeden czekoladowej babeczki. Czyżby wszystkie zostały spałaszowane...?

   Gra polecana jest dla dzieci od 5 roku życia - co oznacza, że dorośli na tym etapie mogą z pociechami przegrywać. A nawet - ich klęska jest wysoce prawdopodobna. Bo jak tu wygrać w grze opartej na spostrzegawczości, gdy dziecko świdruje elementy planszówki, tym swoim rozbieganym spojrzeniem...? Ja zdecydowanie grę polecam dzieciom już od 3 roku życia - po wielu partiach rozegranych z Rafałkiem widzę, że gra przynosi rezultaty w postaci poprawy koncentracji i szybszych reakcjach. Z kolorami nie mieliśmy problemów, ale oczywiście: gra pomoże błyskawicznie opanować podstawowe barwy. Warto ją więc zakupić dla nieco młodszych pociech. Przejdźmy jednak do podstawowych informacji.
   Muffinki, to gra składająca się z 30 babeczek wykonanych z grubej tektury, oraz dwóch kostek (z odpowiednimi kolorami). Celem gry jest oczywiście zebranie jak największej ilości muffinek.
   Zanim przystąpimy do gry, musimy wypchnąć kształty z szablonów. Owe szablony są u nas chowane w kartonowym pudle - dzieci wykorzystują je do odrysowywania kształtów, a czasem do tworzenia jakiś arcydzieł. Warto je zachować - naprawdę się przydają.
   Kiedy wszystkie babeczki mamy już przygotowane - dzieci nacieszyły się ich smakowitym widokiem (albo jakąś nadgryzły w celu sprawdzenia, czy nie są przypadkiem jadalne), przystępujemy do ich układania. 9 różowo-brązowych muffinek układamy w stos na środku stołu, a pozostałe rozstawiamy w ten sposób, aby dobrze widoczne dla każdego z graczy.
   Grę rozpoczyna najmłodszy gracz: rzuca barwnymi kostkami. Wszyscy uczestnicy zabawy patrzą, jakie kolory zostały wylosowane, po czym usiłują chwycić za odpowiednią babeczkę. Kto pierwszy chwyci muffinkę, zabiera ją ze stołu i odkłada do własnego zbioru. Najczęściej zawodnicy na ciacho rzucają się równocześnie: czyja ręka więc jako pierwsza pokryła babeczkę, ten ją zabiera. W przypadku, gdy babeczka została już wcześniej zabrana, należy pochwycić słodkość różowo-brązową. Gra kończy się, gdy zabraknie właśnie tych różowo-brązowych babeczek.
   Gra jest świetna - chociaż rywalizacja jest wręcz zażarta. Dzieci dają się często ponieść emocjom, łapczywie rzucając się na ciacho, rozsypując pozostałe babeczki znajdujące się na stole. No, ale przy takich smakołykach, to chyba normalne :-)

Za wsparcie w realizacji wyzwania, a także wszystkie materiały informacyjne oraz gry, przeznaczone do recenzji, dziękuję Wydawnictwu Granna.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!













Recenzja PIXELO - Wieś. Nowość!!!

Recenzja PIXELO - Wieś. Nowość!!!

   Rafałek, jak zresztą większość dzieci, uwielbia naklejki. Z każdej przeczytanej książki zawierającej naklejki, zabiera jedną i przykleja do zagłówka łóżka. Nie wygląda to zbyt estetycznie, ale wieczorne oglądanie "swoich zdobyczy" sprawia mu tyle radości, że nie mam serca odmówić mu powiększania dziwacznej kolekcji.

   Ostatnio trafiłam na zapowiedź bardzo ciekawego zestawu ćwiczeń dla dzieci. PIXELO, to zadania,  które łączą radość rysowania i... naklejania. Przeznaczone są już dla najmłodszych pociech (już od 3 lat) więc książeczkę podarowałam synkowi. Niestety - Ola tak długo zerkała z zazdrością na zadania, aż synek zgodził się jej odstąpić kilka z nich. Ćwiczenia z pewnością więc ucieszą zarówno młodsze jak i nieco starsze pociechy.
   Książeczka składa się z 10 pikselowych obrazków w odpowiedniej tematyce: roboty, rycerze, wieś i cyrk. Ponad to znajdziemy tutaj aż 600 naklejek - kwadracików. Naszym zadaniem jest umieszczenie figur we wskazanym miejscu (wedle koloru), a następnie pokolorowanie tła. Po skończonej pracy otrzymujemy barwy obrazek. 
   Na pierwszy rzut oka zadania wydają się banalne, ale maluchom wcale nie jest łatwo dopasować małe kwadraciki. Rafał nieźle natrudził się nad pierwszym obrazkiem - ale robił to pełen zapału i radości. A kiedy przyjrzał się swojemu skończonemu dziełu, cały napęczniał z dumy. No - prawdziwe dzieło sztuki!
   Kolorowanka z pewnością zajmie pociechę na długo, dostarczając jej mnóstwo radości. Zdecydowanie polecamy!

Seria: PIXELO
Autor: Opracowanie Zbiorowe
Wydawnictwo: Wilga
Wiek: 3+
Cena: 14,99zł

Za przesłanie materiałów do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wilga.


Kolorowanka bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK



 g














"Sadzimy las" - czyli uczymy się i gramy.

"Sadzimy las" - czyli uczymy się i gramy.

  Gry piętrzą się na półkach, przyciągają uwagę barwnymi ilustracjami i kuszą ceną. Ale coraz ciężej znaleźć taką, które okaże się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Żałuję, że pośród tylu nowości nie trafiłam na grę "Sadzimy las" - ta pozycja zdecydowanie powinna znaleźć się w naszym domu już dawno.

  Rafał siedzi przy biurku i czeka, aż skończę zmywać. Dzisiaj nie pomaga mi w pracach domowych, bo jest "zaplasterkowany" (jego nowe, cudaczne słowo, oznaczające plaster przyklejony do rany). Siadam obok i czekam, aż sprawnym ruchem zerwie folię z opakowania. Wyjmujemy poszczególne elementy gry i rozdzielamy zadania: bo okazuje się, że zanim posadzimy las, czeka nas odrobina przyjemnej pracy. Przede wszystkim należy wypchnąć elementy gry i nałożyć na drzewa nakładki (których już później nie zdejmujemy, bo zgrabnie mieszczą się w pudełeczku). 


   Jak widać, do gry dołączone są także nasionka świerku. Z pewnością je zasadzimy :-)


   W grze występuje aż 20 ptaków: sikorki, dzięcioły, sójki, kukułki i jeden puchacz.









   Elementy z gry musimy posegregować na osobne stosy:
- stos żetonów z podstawą z drzewa oznaczamy figurką z numerem 1
- stos żetonów z koroną drzewa (element nakładany na drzewo) oznaczamy figurką z numerem 2
- stos żetonów ptaków oznaczamy figurką z numerem 3



   Każdy z graczy otrzymuje planszę zagajnika  - celem gry jest ułożenie 5 kompletnych drzew. Każde z drzew musi składać się z trzech elementów: podstawy, korony i ptaka.
Gracz rozpoczyna swój ruch poprzez wyrzucenie dwóch kostek. Jedna kostka oznacza numer stosu (1-3), druga natomiast przedstawia ilość elementów, jakie możemy zabrać (1-3). Gracz wybiera numery wedle własnego uznania. Trzeba jednak pamiętać o prostej zasadzie: elementy możemy dobierać pod warunkiem, że jesteśmy w stanie umieścić je w swoim zagajniku. Tak więc nie umieścimy ptaka na ziemi, ani nie ułożymy na nim korony. Sadzimy las, zachowując odpowiednią kolejność.
   Rafałek wyrzucił kostkami numery 1 i 3. To początek gry, więc ze stosu numer 1 wybiera 3 elementy (1 stos, 3 elementy). Gdyby posiadał już podstawę i koronę, mógłby ze stosu numer 3 wybrać 1 element. W swoim ruchu wyrzuciłam 2 i 3 - nie mam jeszcze żadnego elementu, na którym mogłabym ułożyć koronę bądź ptaszka - nie pobieram więc żadnych elementów. Podczas kolejnego rzutu Rafałek miał dublet - jest to wynik dodatkowo punktowany. Kostki pokazują oczka 2 i 2. W tej chwili może pobrać jeden DOWOLNY element: podstawę, koronę lub ptaszka. Wynik ten może jednak potraktować w standardowy sposób i sięgnąć po dwie korony. Tak samo sprawa wygląda w przypadku wyrzucenia numerów 1 i 1, 2 i 2, 3 i 3.
   Grę wygrywa osoba, która jako pierwsza zdoła ułożyć 5 pełnych drzew. Gracze wykonują jednak taką samą ilość kolejek - może więc zdarzyć się, że dwie osoby będą cieszyły się zwycięstwem.





      W grze mamy też wariant zaawansowany - w którym gracz może odnieść zwycięstwo, kompletując 5 pełnych drzew, bądź 4 drzewa - ale na każdym z nich musi znajdować się inny gatunek ptaka. Zasady są nieco inne (m.in.można jeden z elementów, które nie możemy wyłożyć - zachować na później), ale Ola też woli pozostać przy wariancie pierwszym. Wydaje się być bardziej...  naturalny.

   Z drugiej strony instrukcji znajdziemy plakat, który zawiera informacje, po co są lasy, a także: jak dzieci mogą chronić las? Informacje są krótkie, rzeczowe i ciekawe - przedstawione w taki sposób, aby pociecha nie miała problemu z ich zapamiętaniem czy zrozumieniem.





   Jak mogłabym podsumować grę? Jest to gra planszowa z zagadnieniami ekologii, ciekawa, bajecznie kolorowa i w bardzo przystępnej cenie. Ponad to, jest to jedna z niewielu gier, gdzie nie ma pomiędzy dziećmi rywalizacji. Ot - zasiadają wspólnie do stołu i grają, śmiejąc się, żartując i rozmawiając o... wiośnie. Bo w tym roku mamy zamiar odkrywać przyrodę na nowo - poznając nazwy roślin i ptaków, które mieliśmy w zwyczaju "tylko" podziwiać.
   Bardzo przyjemnym elementem gry jest samo nakładanie ptaszków na drzewa - za każdym razem dzieci wahają się podczas wyboru ptaka, a potem sięgają po wybrańca z rozanieloną miną. Grę zdecydowanie polecamy!

Za wsparcie w realizacji wyzwania, a także wszystkie materiały informacyjne oraz gry, przeznaczone do recenzji, dziękuję Wydawnictwu Granna.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!






Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger