Konkurs z Wydawnictwem Wilga.

Konkurs z Wydawnictwem Wilga.

Witam! 
Zapraszam do kolejnego konkursu - tym razem nagrody ufundowało Wydawnictwo Wilga. 
Aby wziąć udział w konkursie wystarczy wpisać pod postem konkursowym (na facebook) jedno słowo,
 które kojarzy Wam się z Wydawnictwem Wilga.
 Proszę pamiętać - chodzi o jedno słowo :-)
Było by miło, gdybyście:
- polubili nasz profil, a także profil wydawnictwa.
- udostępnili post konkursowy, aby więcej osób mogło wziąć udział w zabawie.


Do wygrania dwie książki z serii: Nasze przedszkole. 
Konkurs odbywa się na stronie: zdolnedzieci - KLIK

Konkurs trwa do 23.04.2017r. do godziny 23:59. Na drugi dzień zostaną opublikowane wyniki.

Zachęcam też do zapoznania się z książeczkami, których recenzja ukazała się blogu.















Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych.

Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych.

   Dzieci pokochały łamańce językowe - oboje naśmiewają się ze swoich niedociągnięć. No cóż? Oli wypadły trzy pierwsze zęby i chociaż nie sepleni (nad czym ubolewam, bo marzyłam o sepleniącej szczerbuszce), to jednak przy takich ubytkach trudno mówić wyraźnie. Rafał w dalszym ciągu zmaga się z głoskami - sz, - cz, - ż, - dż, które nie brzmią zbyt czysto. I chociaż książka służy głównie doskonaleniu wymowy, to już teraz zauważyłam, że niesie ze sobą dużo innych korzyści.
   "Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych" to książka składająca się z przezabawnych wierszyków, które mają poprawić dziecięcą wymowę - tak, aby była wyraźna i zrozumiała. Sporo dzieci ma tendencje do bełkotania i mruczenia pod nosem. Mówią wiele - ale bardzo trudno rozszyfrować co właściwie chcą nam powiedzieć. Wyrazy zlewają się w całość, a ja nieraz mam wrażenie, że natrafiłam nie na podekscytowane dziecko, a pijanego przechodnia.



Książka składa się z sześciu części:


   Wierszyki nie są zbyt długie, ponadto szybko wpadają w ucho (dzieci uwielbiają powtarzać niektóre z zapamiętanych zdań podczas codziennych zajęć).



Pod każdym wierszykiem znajdziemy pytania, które dodatkowo urozmaicają ćwiczenia (Czym się różni puszcza od lasu? Po co pająk robi pajęczynę? itp.)


Książka ma miłe dla oka ilustracje i odpowiednio dopasowaną czcionkę - pomimo trudnych wyrażeń, słowa czyta się lekko i przyjemnie.


Nowe słowa i zwroty bardzo wzbogacają zasób słownictwa u dziecka.





Nie sądziłam, że książka wywrze na mnie, jak i na moich dzieciach, tak pozytywne wrażenie. Największym zaskoczeniem była trudność, aby oderwać się od lektury. Oczywiście poszczególne rozdziały zostały ułożone w odpowiedniej kolejności: od najłatwiejszych, do najtrudniejszych tekstów. Dzięki temu dzieci nie czują się przytłoczone zbyt skomplikowanymi wierszykami. Do nauki podchodzimy małymi kroczkami - i z każdą kolejną stroną, nabywamy nowych umiejętności. Poprawia się wymowa oraz intonacja - głos nabiera barwy i siły. 

Ćwiczenie dykcji może okazać się świetną zabawą. 

Tytuł:Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych
Autor:Szwajkowski Witold, Szwajkowska Elżbieta
Wydawnictwo:Wydawnictwo Wilga

Za przesłanie materiałów do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wilga.


Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK
Edu-piotruś od Trefla. Recenzja.

Edu-piotruś od Trefla. Recenzja.

   Dzieci bardzo lubią grać w Piotrusia - grę karcianą, która wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Pomysł z wyposażeniem gry w dodatkowe walory edukacyjne był strzałem w dziesiątkę. Otworzyły się przed nami nowe możliwości - seria w umiejętny sposób połączyła zabawę z edukacją.

   Edu-piotruś, to seria składająca się z kart podzielonych na sześć kategorii:


  • godziny
  • dawniej i dziś
  • przeciwieństwa
  • prawda-fałsz
  • homonimy
  • rebusy kosmos
 Dzisiaj mam okazję zaprezentować trzy tytuły.


   
   Zasady gry są banalnie proste. Mamy talię 25 kart - każda z nich posiada odpowiednią parę, za wyjątkiem jednej, która staje się tzw. czarnym piotrusiem (Ola z Rafałkiem mówią na kartę "chytrusek"). Feralna karta najczęściej oznakowana jest liczbą 13. Karty rozdziela się pomiędzy graczy. Jeżeli wśród naszych kart znalazła się para - odkładamy ją na bok. Następnie  rozpoczynamy grę - jeden z zawodników losuje kartę ze zbioru przeciwnika. Jeżeli uda mu się wylosować do pary - odkłada ją na stosik. Jeżeli miał pecha i wylosował piotrusia - miesza go ze swoimi kartami z nadzieję, że zostanie od z powrotem zabrany. Wygrywa osoba, która pozbędzie się wszystkich swoich kart.

W przypadku gry Edu-piotruś Godziny, odpowiednie pary kart stanowią te, które mają tą samą godzinę: 1 w nocy i 1 po południu; 2 w nocy i 2 po południu itd. Dzieci doskonalą naukę odczytywania godzin na zegarze.






W przypadku gry Edu-piotruś Przeciwieństwa, jak sama nazwa wskazuje, parami kart są dwa obrazki, które tworzą antonimy np. dzień - noc, biały - czarny itp. Dzieci nie tylko wzbogacają słownictwo, ale także uczą się przeciwieństw (co w pewnym wieku stanowi nie lada wzywanie).





W przypadku gry Edu-piotruś Dawniej i dziś, parami kart są przedmioty współczesne oraz te, które były używane dawniej. Widok starego auta czy też telefonu może wzbudzić w dziecku zdumienie - zwłaszcza, gdy nie miał z takimi przedmiotami wcześniej do czynienia.







Całą serię polecam - karty są dostępne w przystępnej cenie, a zapewnią wiele godzin dobrej zabawy. 

Za możliwość recenzji gry dziękuję Wydawnictwu TREFL.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!



Pycha Micha - gra zręcznościowa. Recenzja.

Pycha Micha - gra zręcznościowa. Recenzja.

   Pycha Micha, to gra, przy której dzieci mają szansę dać upust swojej energii. Bieganie za kolorowymi kulkami i energiczne uderzanie "paszczą", z pewnością przyniesie pociechom sporo radości.

   Gra nie wymaga zbyt wielkich umiejętności - spryt, spostrzegawczość, no i oczywiście szybkość, to cechy, które mogą nam zapewnić zwycięstwo. 


 W pudełku znajdziemy cztery młotki w kształcie szczeniaczków (Rafał uparcie mówi, że to chwytne pyszczki); zestaw naklejek do ozdobienia psiaków, czerwoną miseczkę ze specjalnym dnem (będzie wypychała jedzonko do góry), trzy karty urozmaicające rozgrywkę oraz zestaw dwudziestu kulek (po 5 w każdym kolorze). 



Każdy z graczy wybiera swojego szczeniaczka, po czym ozdabia go naklejkami (niestety dzieci błyskawicznie przechwyciły naklejki i nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia podczas tej zabawy - wnioskuję więc, że sprawiła dzieciom mnóstwo radości). Kulki przesypujemy do miseczki. Losujemy jedną z kart i przystępujemy do zabawy...


Jak widzicie, na kartach są różnorodne polecenia:

  • możesz zjeść smakołyki tylko w swoim kolorze
  • zjadasz wszystkie smakołyki, jakie uda ci się złapać
  • możesz zjeść tylko po jednym smakołyku z każdego koloru
Zadania na pierwszy rzut oka wydają się proste. Wygrywa jednak osoba, która jako pierwsza da radę zebrać odpowiednie kuleczki. A jak wiadomo - smakołyki wyskakują z miski niczym opętane i mkną w każdą możliwą stronę. Trudno się skupić na łapaniu tych, które są wskazane na karcie.












Gra wymaga nie lada refleksu - czasem dzieci łapią odpowiednie kulki niemal równocześnie, a czasem Rafałkowi wszystko się miesza (z pewnością z powodu nadmiaru wrażeń) i przechwytuje kulki we wszystkich możliwych kolorach. Najzabawniej jest jest jednak, gdy kulki powędrują w stronę kuchni - wtedy odnalezienie tych zbłąkanych przysmaków znacznie wydłuża rozgrywkę. 

Grę zdecydowanie polecamy.

Za wsparcie w realizacji wyzwania, a także wszystkie materiały informacyjne oraz gry, przeznaczone do recenzji, dziękuję Wydawnictwu Granna.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!







Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger