Wilki i owce. Recenzja gry z dodatkiem: Grube ryby.

Wilki i owce. Recenzja gry z dodatkiem: Grube ryby.

Wilki i owce to gra, która ma bardzo rozbieżne opinie. Wśród niektórych graczy wzbudza zachwyt - wśród innych irytację. U nas na razie figuruje na pierwszym miejscu - zasady gry są banalnie proste, więc z łatwością mogą do gry dołączyć nowe osoby. Ponad to sama gra niesie ze sobą mnóstwo emocji.

Podstawowe informacje.



Zanim przystąpimy do gry, musimy odpowiednio posegregować kafelki. Żeton wsi (widoczny na poniższym zdjęciu), umieszczamy na środku stołu. Obok kładziemy cztery znaczniki pasterza oraz cztery żetony ze znakiem zapytania.



Pozostałe kafelki odkładamy do woreczka


Każdy z graczy losuje jeden kafelek ze znakiem zapytania (w przypadku gry dwuosobowej gracze wybierają po dwa). Wylosowany kafelek określa kolor naszego stada - na początku gry nie ujawniamy go przeciwnikowi.
Teraz losujemy z naszego woreczka po 4 kafelki (są obustronne) i przystępujemy do gry. Zasady są banalnie proste - musimy ogrodzić jak największą ilość owieczek. 
Jeżeli uda nam się dopasować nasz kafelek do tych, które znajdują się na stole, losujemy z woreczka dodatkowe żetony:
  • jeżeli kafelek pasuje do jednej ściany - losujemy jeden żeton
  • jeżeli kafelek pasuje do dwóch ścian - losujemy dwa żetony
  • jeżeli kafelek pasuje do trzech ścian - losujemy trzy żetony
  • jeżeli kafelek pasuje do czterech ścian - losujemy cztery żetony




Jeżeli postanowimy ujawnić nasz kolor wykonujemy dodatkowe ruchy:

  • wyłożenie kafelka wyznaczającego kolor naszego stada
  • ruch dodatkowy (bonusowy)
  • ruch właściwy (odpowiadający naszej kolejce). 


Jeżeli w pobliżu lasu pojawi się wilk - pożre nasze stado i żadna owieczka nie ocaleje (nie będą liczone w ostatecznym rozrachunku).


Aby pozbyć się wilka, kładziemy na nim wizerunek myśliwego. Zarówno wilk jak i myśliwy są liczone jako dodatkowe wyłożenie kafelka - i można je wykonać w dowolnym momencie rozgrywki.



Bardzo ciekawym dodatkiem gry, są Grube ryby. Bez nich (nie ukrywam) gra była by zbyt prosta. Jeżeli ogrodzimy cały staw, każda rybka, która się w nim znajduje wlicza się w poczet naszego stada (które też musi być ogrodzone). Co ciekawe - jeżeli ze stawem graniczy jeszcze jakieś inne stado w naszym kolorze, to wszystkie łączą się w jedną, spójną całość. Można więc uzyskać ogromne ilości dodatkowych punktów. Trzeba jednak uważać, aby do stawu nie dołączył się nasz przeciwnik.




Jak widać na zdjęciach, nie jest trudno znaleźć kafelek odpowiadający trzem ściankom. Nawet jeżeli przeciwnik będzie usiłował nas "przyblokować" i powstanie tzw. dziura w naszym stadzie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby owy ubytek załatać. Najzabawniejszym momentem gry, był wesoły okrzyk mojej mamy, która wyłożyła taki kafelek - zyskała wprawdzie cztery żetony, ale za to dała mężowi druzgocącą przewagę, bo zakończyła jego stado. No cóż? Początki zawsze są trudne :-)


Jeżeli ktoś wyłoży kafelek z rybakiem, automatycznie wszystkie ryby znajdujące się w stawie, przestają się liczyć.


Podobnie jednak jak w przypadku wilka - aby zneutralizować działanie rybaka, wystarczy wyłożyć żeton ze strażą.





Moja opinia: Gry z pewnością nie polecę jako planszówki rodzinnej - aby wygrać musimy wykazać się nieprzeciętną złośliwością. Za to jako gra towarzyska sprawdza się idealnie. Wprawdzie mam czasem ochotę się dąsać, gdy już na samym początku rozgrywki zostaję przyblokowana przez męża (skoro gramy z przyjaciółmi, to czemu zawsze uweźmie się na mnie?), ale do rękoczynów jeszcze nigdy nie doszło. Zasady gry są banalnie proste - i wystarczą dwie tury, aby nowy gracz poczuł się pewnie i mógł dołączyć do wilczej rywalizacji. Grę zdecydowanie polecam!

Za wsparcie w realizacji wyzwania, a także wszystkie materiały informacyjne oraz gry, przeznaczone do recenzji, dziękuję Wydawnictwu Granna.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!




Konkurs z Wydawnictwem Wilga.

Konkurs z Wydawnictwem Wilga.

Witam! 
Zapraszam do kolejnego konkursu - tym razem nagrody ufundowało Wydawnictwo Wilga. 
Aby wziąć udział w konkursie wystarczy wpisać pod postem konkursowym (na facebook) jedno słowo,
 które kojarzy Wam się z Wydawnictwem Wilga.
 Proszę pamiętać - chodzi o jedno słowo :-)
Było by miło, gdybyście:
- polubili nasz profil, a także profil wydawnictwa.
- udostępnili post konkursowy, aby więcej osób mogło wziąć udział w zabawie.


Do wygrania dwie książki z serii: Nasze przedszkole. 
Konkurs odbywa się na stronie: zdolnedzieci - KLIK

Konkurs trwa do 23.04.2017r. do godziny 23:59. Na drugi dzień zostaną opublikowane wyniki.

Zachęcam też do zapoznania się z książeczkami, których recenzja ukazała się blogu.















Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych.

Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych.

   Dzieci pokochały łamańce językowe - oboje naśmiewają się ze swoich niedociągnięć. No cóż? Oli wypadły trzy pierwsze zęby i chociaż nie sepleni (nad czym ubolewam, bo marzyłam o sepleniącej szczerbuszce), to jednak przy takich ubytkach trudno mówić wyraźnie. Rafał w dalszym ciągu zmaga się z głoskami - sz, - cz, - ż, - dż, które nie brzmią zbyt czysto. I chociaż książka służy głównie doskonaleniu wymowy, to już teraz zauważyłam, że niesie ze sobą dużo innych korzyści.
   "Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych" to książka składająca się z przezabawnych wierszyków, które mają poprawić dziecięcą wymowę - tak, aby była wyraźna i zrozumiała. Sporo dzieci ma tendencje do bełkotania i mruczenia pod nosem. Mówią wiele - ale bardzo trudno rozszyfrować co właściwie chcą nam powiedzieć. Wyrazy zlewają się w całość, a ja nieraz mam wrażenie, że natrafiłam nie na podekscytowane dziecko, a pijanego przechodnia.



Książka składa się z sześciu części:


   Wierszyki nie są zbyt długie, ponadto szybko wpadają w ucho (dzieci uwielbiają powtarzać niektóre z zapamiętanych zdań podczas codziennych zajęć).



Pod każdym wierszykiem znajdziemy pytania, które dodatkowo urozmaicają ćwiczenia (Czym się różni puszcza od lasu? Po co pająk robi pajęczynę? itp.)


Książka ma miłe dla oka ilustracje i odpowiednio dopasowaną czcionkę - pomimo trudnych wyrażeń, słowa czyta się lekko i przyjemnie.


Nowe słowa i zwroty bardzo wzbogacają zasób słownictwa u dziecka.





Nie sądziłam, że książka wywrze na mnie, jak i na moich dzieciach, tak pozytywne wrażenie. Największym zaskoczeniem była trudność, aby oderwać się od lektury. Oczywiście poszczególne rozdziały zostały ułożone w odpowiedniej kolejności: od najłatwiejszych, do najtrudniejszych tekstów. Dzięki temu dzieci nie czują się przytłoczone zbyt skomplikowanymi wierszykami. Do nauki podchodzimy małymi kroczkami - i z każdą kolejną stroną, nabywamy nowych umiejętności. Poprawia się wymowa oraz intonacja - głos nabiera barwy i siły. 

Ćwiczenie dykcji może okazać się świetną zabawą. 

Tytuł:Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych
Autor:Szwajkowski Witold, Szwajkowska Elżbieta
Wydawnictwo:Wydawnictwo Wilga

Za przesłanie materiałów do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wilga.


Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK
Edu-piotruś od Trefla. Recenzja.

Edu-piotruś od Trefla. Recenzja.

   Dzieci bardzo lubią grać w Piotrusia - grę karcianą, która wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Pomysł z wyposażeniem gry w dodatkowe walory edukacyjne był strzałem w dziesiątkę. Otworzyły się przed nami nowe możliwości - seria w umiejętny sposób połączyła zabawę z edukacją.

   Edu-piotruś, to seria składająca się z kart podzielonych na sześć kategorii:


  • godziny
  • dawniej i dziś
  • przeciwieństwa
  • prawda-fałsz
  • homonimy
  • rebusy kosmos
 Dzisiaj mam okazję zaprezentować trzy tytuły.


   
   Zasady gry są banalnie proste. Mamy talię 25 kart - każda z nich posiada odpowiednią parę, za wyjątkiem jednej, która staje się tzw. czarnym piotrusiem (Ola z Rafałkiem mówią na kartę "chytrusek"). Feralna karta najczęściej oznakowana jest liczbą 13. Karty rozdziela się pomiędzy graczy. Jeżeli wśród naszych kart znalazła się para - odkładamy ją na bok. Następnie  rozpoczynamy grę - jeden z zawodników losuje kartę ze zbioru przeciwnika. Jeżeli uda mu się wylosować do pary - odkłada ją na stosik. Jeżeli miał pecha i wylosował piotrusia - miesza go ze swoimi kartami z nadzieję, że zostanie od z powrotem zabrany. Wygrywa osoba, która pozbędzie się wszystkich swoich kart.

W przypadku gry Edu-piotruś Godziny, odpowiednie pary kart stanowią te, które mają tą samą godzinę: 1 w nocy i 1 po południu; 2 w nocy i 2 po południu itd. Dzieci doskonalą naukę odczytywania godzin na zegarze.






W przypadku gry Edu-piotruś Przeciwieństwa, jak sama nazwa wskazuje, parami kart są dwa obrazki, które tworzą antonimy np. dzień - noc, biały - czarny itp. Dzieci nie tylko wzbogacają słownictwo, ale także uczą się przeciwieństw (co w pewnym wieku stanowi nie lada wzywanie).





W przypadku gry Edu-piotruś Dawniej i dziś, parami kart są przedmioty współczesne oraz te, które były używane dawniej. Widok starego auta czy też telefonu może wzbudzić w dziecku zdumienie - zwłaszcza, gdy nie miał z takimi przedmiotami wcześniej do czynienia.







Całą serię polecam - karty są dostępne w przystępnej cenie, a zapewnią wiele godzin dobrej zabawy. 

Za możliwość recenzji gry dziękuję Wydawnictwu TREFL.

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!



Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger