Seria "Mały odkrywca" - TREFL.

Seria "Mały odkrywca" - TREFL.

"Mały odkrywca", to seria gier przeznaczona dla najmłodszych fanów planszówek. Każde pudełko zawiera książeczkę, z przykładowymi scenariuszami zabaw: gry można więc wykorzystać na wiele sposobów, co zapewnia nam długie godziny dobrej i przede wszystkim urozmaiconej zabawy.

Ola uwielbia słuchać historyjek, które wymyśla... Rafał. Chociaż syn ma dopiero cztery lata, snuje tak nieprawdopodobne opowiastki, że człowiek nie potrafi się od nich oderwać. Oczywiście, aby rozbawić siostrę, Rafał wplątuje do swoich wizji coraz to dziwniejsze stwory i nieprawdopodobne zdarzenia. Po takich historiach, trzeba usiąść i nieco odpocząć, bo od śmiechu można nabawić się bólów brzucha. W każdej z prezentowanych gier znajdują się obrazki, które można wykorzystać do wymyślania własnych opowieści. Warto z nich skorzystać, bo nie tylko wzbogacają słownictwo, uczą budować złożone zdania, ale także niesłychanie rozwijają wyobraźnię. PS: gdy dziecko opowiada nam o latającym i ziejącym ogniem króliku, nie należy mu przerywać i tłumaczyć, że króliki nie latają,a  tym bardziej nie zioną ogniem. W ten sposób podcinamy tylko dziecku skrzydła i blokujemy  jego kreatywność.


Przeciwieństwa - Edukacyjna gra pamięciowa dla najmłodszych


Pierwsza z prezentowanych gier składa się z ogromnej ilości dziecioodpornych żetonów. Na każdym z nich znajdują się obrazki przedstawiające przeciwieństwa: porządek-bałagan; brudny-czysty; wysoki-niski itp. Aby ułatwić dziecku segregację poszczególnych elementów, otoczka na żetonie została oznaczona odpowiednim kolorem. Elementy gry można swobodnie układać (jedną parę znajdę ja, drugą ty), wymyślać historyjki z wylosowanym obrazkiem, bądź grać w nieco nietypowe memory.



Co i gdzie? - Edukacyjna układanka dla najmłodszych.


Świetnie skonstruowana układanka z pewnością przyciągnie uwagę dzieci. Każdy z obrazków posiada 6 elementów - możemy poprosić dziecko o pomoc, w dopasowaniu odpowiednich części do każdego z obrazka. Samo układanie posegregowanych puzzli jest... dziecinnie proste. Bowiem elementy układanki możemy dowolnie dopasowywać (zwracając jedynie uwagę na układ góra-dół).




A to było tak - Edukacyjne historyjki obrazkowe dla najmłodszych.


Z układaniem historyjek obrazkowych Rafałek miał mały problem. Ćwiczenia z wykorzystaniem tej gry pozwoliły mu zrozumieć na czym polega układanie mini opowiadań. Elementy gry przypominają nieco układankę - dzięki temu łatwo je posegregować. Warto dodać, że wszystkie części są dwustronne.



Zawody - Edukacyjne układanki dla najmłodszych.


W tej grze zajmiemy się układaniem puzzli,a także dopasowywaniem atrybutów kojarzących się z danym zawodem. Np. kucharka - patelnia - garnek. Lekarka - strzykawka, stetoskop itp. Z początku dzieci mogą mieć problem z układaniem puzzli, ale jak załapią w jaki sposób dopasowywać odpowiednie elementy, to gwarantuję, że będą wielokrotnie wracały do zabawy.





Pory roku - Edukacyjne loteryjki obrazkowe dla najmłodszych.


Tym razem nasze dziecko pozna charakterystyczne zjawiska związane z porami roku. Ponad to dzięki loteryjce obrazkowej, poćwiczy pamięć, spostrzegawczość i koncentrację. Tak dużo wiedzy w tak niepozornej grze...


Niespodzianka! Po drugiej stronie obrazka znajdują się kolorowanki.





TREFL o swojej serii: Mały Odkrywca to gry edukacyjne dla dzieci w wieku od 2 lat.
Wszystkie pozycje zostały opracowane przez zespół specjalistów z różnych dziedzin: pedagogiki, filologii, logopedii, socjologii oraz psychologii. Każda z gier została przygotowana, by wspomagać rozwój poznawczy i intelektualny dziecka: rozwija myślenie logiczno-matematyczne, stymuluje rozwój słownictwa i zdolności komunikacyjne, ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową, trenuje pamięć i koncentrację, pobudza wyobraźnię oraz kreatywność. Nasze produkty to połączenie zabawy z elementami edukacyjnymi, a jednocześnie twórcze pomysły na spędzenie czasu z dzieckiem. 

Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK


"Cztery pory roku" - z cyklu "Ola poleca".

"Cztery pory roku" - z cyklu "Ola poleca".

   Na moim biurku leży kartka - to właśnie na niej zapisuję rzeczy, które w najbliższym czasie mam zamiar zrobić.
- doszyj Oli kapturek z uszkami
- kup karimatę
- napisz artykuł o grach ćwiczących pamięć i spostrzegawczość
- napraw wycinarkę
- odeślij telefon
- wpis cztery pory roku...
   Rozbawiona zerkam jeszcze raz na dziecięce pismo. No tak... Ola dodała do mojej listy książkę, którą według niej warto zrecenzować. Ostatnio przez nasze ręce przewinęło się sporo ciekawych lektur, ale córce wyjątkowo spodobała się historia Plopopotama (zwierzak jest pluszowy, więc nie może nazywać się hipopotam). Tak więc dzisiaj przedstawię Wam książkę, którą wybrała Ola.

"Cztery pory roku", to urzekająca historia pluszowej maskotki, która nieustannie wpada w tarapaty. Plopopotam jest niezwykle ciekawy otaczającego go świata, a jego dociekliwość często bywa zgubna. Na całe szczęście może liczyć na pomoc nowo poznanych przyjaciół. To własnie dzięki nim uczy się i dorasta. Niezwykle barwna historia pomaga dzieciom docenić nie tylko upływający czas i piękno pór roku, ale także uczy cierpliwości i rozwija empatię.

Tytuł:Cztery pory roku
Autor:Jarocka Mariola
Wydawnictwo:Wydawnictwo Debit






Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Słowo Stwory - "Państwa i miasta" w nowej odsłonie.

Słowo Stwory - "Państwa i miasta" w nowej odsłonie.

Słowo Stwory, to urozmaicona gra typu "Państwa i miasta". Została opatrzona ciekawą grafiką i nieco bardziej urozmaiconymi zasadami. Tak oto powstała planszówkowa odsłona popularnej gry z moich dziecięcych lat. I muszę przyznać, że robi pozytywne wrażenie.

Za moich czasów zasady gry wyglądały następująco: każde dziecko było zaopatrzone w kartkę i długopis. Następnie rysowało tabelę, w której zamieszczano przeróżne kategorie: państwa, miasta, rośliny, zwierzęta, imiona. Na dany sygnał jeden z graczy "odczytywał w myślach" abecadło (oszustwa w tym przypadku były na porządku dziennym). Na słowo STOP padała literka np. M, a wszyscy uczestnicy zabawy musieli w zeszytach zapisać słowa rozpoczynające się właśnie na tą literę.


W Słowo Stworach kategorie znajdują się na czterech kostkach. Gracz sięga po dowolnie wybraną kość, po czym losuje kategorię. Wśród nich znajdziemy:

  • państwa
  • miasta
  • zawody
  • zwierzęta
  • rośliny
  • rzeczy
  • bajki
  • zabawki
  • film
  • sport
  • muzyka


Następnie odkrywamy DWIE karty z naszej talii - z tych dwóch liter będziemy układać słowo pasujące do wylosowanej kategorii. Zadanie nie jest proste, zwłaszcza, że w czasie rozgrywki upływający czas będzie odmierzać klepsydra.


Gracz, który jako pierwszy ułożył pasujące słowo, otrzymuje punkty w postaci dwóch SłowoStworów. Jeżeli pozostali uczestnicy zabawy, zdołają rzucić hasło zanim przesypie się piasek w klepsydrze - otrzymują po jednym punkcie.

 
W grze zwycięzcą zostaje osoba, która zdobędzie największą ilość Słowo Stworów.


Oczywiście w czasie gry możemy modyfikować zasady - m.in wybierać kategorie bardziej dopasowane do wieku uczestników zabawy (bo w grę tak naprawdę można grać już z czterolatkiem, który dość dobrze zaznajomiony jest z alfabetem). Możemy też odrzucić klepsydrę, która czasem wznieca niezły popłoch wśród dzieci - pociechy bezradnie wpatrują się w uciekający czas, zamiast myśleć, jakiej udzielić odpowiedzi.


Bez względu na to, jaki wariant gry wybierzecie, jestem pewna, że Słowo Stwory przypadną Wam do gustu. W końcu zdobywanie takich nietuzinkowych żetonów, jest fajną zabawą zarówno dla dzieci jak i dorosłych.






Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!
Koncert cudzych życzeń - Izabela Frączyk.

Koncert cudzych życzeń - Izabela Frączyk.

Kiedy wszystko zdaje się obracać przeciwko nam, nagle dostajemy nową szansę - to od nas zależy, czy wykorzystamy ją tak, by odmienić nasze życie na lepsze. Magda stoi na rozdrożu dróg - straciła pracę, jej mąż stał się głównym podejrzanym dokonania rabunku w aptece, w której od lat pracuje, a na domiar złego, teściowa ogłasza bankructwo i postanawia zamieszkać wraz z nimi. Sprawy coraz bardziej się komplikują, a Magda dostrzega, że jej życie od dawna było podporządkowane oczekiwaniom innych osób. Kiedy dowiaduje się o nieoczekiwanym spadku, zostaje przytłoczona reakcją męża i teściowej, którzy zakładają, że sprzeda stadninę odziedziczoną po babci i pokryje długi. Nikt jednak się nie spodziewa, że Magda podjęła już decyzję - stadninie w Pieńkach przywróci dawną świetność. Czy ten wybór zdoła jednak odmienić życie Magdy na lepsze?

Książkę czyta się z zapartym tchem - oczywiście najbardziej urzekła mnie postać... teściowej. Oj dawno nie natrafiłam na równie podły i zakłamany charakter. Trudno nie gnieść w nerwach kartek powieści, gdy w zasięgu wzroku pojawia się ta upiorna manipulantka. Całe szczęście - syn dostrzega wady swojej rodzicielki, ale nadal tkwi pod jej pantoflem. Jeżeli jesteście ciekawi, czy i na Was zrobi wrażenie konflikt rodzinny i czy udzieli Wam się niezwykły nastrój panujący w Pieńkach, to zachęcam do przeczytania książki.


Tytuł:Stajnia w Pieńkach. Tom 1. Koncert cudzych życzeń
Seria:Stajnia w Pieńkach
Autor:Frączyk Izabella
Wydawnictwo:Prószyński i S-ka, Prószyński Media




Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK
Mamo uszyj mi! A czy można nauczyć się szyć... z książek?

Mamo uszyj mi! A czy można nauczyć się szyć... z książek?

Nieraz przez moje ręce przewijały się przepiękne materiały, z których mogłabym uszyć ubranka dla dzieci. No właśnie - mogłabym gdybym potrafiła. Ale szycie, to nie jest prosta sztuka, którą da się w mig opanować. Pomimo tego, stanęłam przed mężem i oznajmiłam, że mam zamiar nauczyć się szyć. Nie był tą nowiną jakoś specjalnie zaskoczony, przywykł już do moich pomysłów i planów, na które często wpadam pod wpływem impulsu. Zdziwił się dopiero, gdy oznajmiłam, że na żaden kurs się nie wybieram, przeciwnie - mam zamiar nauczyć się szyć... z książek.

Zaopatrzyłam się w masę poradników dotyczących szycia - mam taki zwyczaj, że jeżeli jakaś gra/książka/zabawka nie przypadnie mi do gustu, to po prostu nie rozlewam się nad jej wadami i nie umieszczam jej recenzji na blogu. No bo w końcu kto ma ochotę czytać o czymś, co mi się wyjątkowo nie spodobało? Ponad to o gustach się nie dyskutuje. Tak więc pozwolę sobie pominąć kilka genialnych poradników dla osób, które zaczynają swoją przygodę z szyciem. Pominę je, bo za cholerę nie rozumiem co oznaczają te wszystkie skomplikowane zwroty, rady i pogmatwane rysunki. Jak dla mnie - istna magia. Może za 10 lat będę w stanie wziąć te książki do ręki i zrozumiem, co autor miał na myśli, sugerując mi dekatyzowanie tkanin. Jak na razie - nie mam ochoty uczyć się szyć zaopatrzona w encyklopedię.

Dzisiaj przedstawię więc książkę, która idealnie nadaje się dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z krawiectwem.


Mamo, uszyj mi! - Maksymiuk-Szymańska Anna



Tytuł:Mamo, uszyj mi!
Autor:Maksymiuk-Szymańska Anna
Wydawnictwo:Septem

Książka została stworzona z myślą o rodzicach, którzy chcieliby szyć ubranka dla dzieci. Znajdziemy w niej szczegółowe porady, przejrzyste i czytelne instrukcje oraz gotowe wykroje. Nie ukrywam, że wykroje były dla mnie najważniejsze - opis, jak krok po kroku uszyć czapkę, to dla nowicjusza doskonała pomoc. A jak już uda nam się przebrnąć przez szycie czapki i komina, możemy usiąść przy maszynie i podjąć się nieco większego wyzwania.


Na wstępie dowiemy się, jak wykonywać profesjonalne pomiary, czym kierować się przy wyborze materiału, a także jak zrobić dobry wykrój. 


Niestety - w przypadku szycia ubranek dziecięcych overlock jest właściwie niezbędny. Warto się w niego zaopatrzyć, w innym wypadku możemy rozczarować się jakością ściegu.


Chyba nie muszę pisać, że moje pierwsze próby szycia zakończyły się niepowodzeniem. Trzy razy złamałam igłę, nieprawidłowo zszyłam nogawki spodni, a raz nawet przyszyłam sobie rękaw do obrabianego materiału.


Ale z czasem spod moich dłoni zaczęły wchodzić ubrania, które można było założyć do wyjścia. Moja radość, że coś w końcu wygląda jak ubranie (a nie stój na Halloween), była nie do opisania.


Gorąco polecam poradnik, który NAPRAWDĘ jest w stanie pomóc nam opanować sztukę szycia dziecięcej odzieży. Nie ma co się zrażać, gdy początki naszej pracy nie wyglądają tak, jak zakładaliśmy. Wystarczy uzbroić się w cierpliwość, odrobinę optymizmu i humoru. Z czasem zobaczymy pierwsze efekty, a uśmiech na twarzy dziecka wynagrodzi wszelki trud.


A dla zainteresowanych: materiały zakupowałam: TUTAJ















Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów".  Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK
Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger