"Bajka o czasie" - A Ty? Po której stronie jesteś?

"Bajka o czasie" - A Ty? Po której stronie jesteś?


   "Bajka o czasie", to nie jest zwykła historia. To dość brutalna prawda, z którą czasami trudno się zmierzyć. Czytając ją Oli, zastanawiałam się, jak będzie brzmieć jej odpowiedź na ostatnie pytanie. Pytanie, czy jestem dobrym rodzicem.

   Hanka i Kuba z zegarowa Dolnego zawsze mieli mnóstwo czasu. Może w okolicy nie było nowoczesnego kina, rodzice nie posiadali najnowszych modeli telefonów, a w ich domu nie stał płaski, supernowoczesny telewizor. Ale mieli siebie - no i oczywiście psa Bobika. Kiedy dzieci wracały ze szkoły, udawały się na długi spacer ze swoim pupilem. Spotykały się ze swoimi przyjaciółmi i oddawały się radosnej, beztroskiej zabawie. Nieco inaczej sprawa wyglądała w zegarowie Górnym, gdzie po powrocie ze szkoły, dzieci zasiadały przed telewizorem i pozwalały, aby czas uciekał bezpowrotnie - a one trwoniły go, oglądają nie swoje życie. Życie brutalne i wyimaginowane. No, ale w ich domu panował przepych i dostatek - tylko, czy cena, jaką za niego zapłacili, była adekwatna do poniesionych strat...?

   Warto przeczytać całą książkę - zastanowić się, jak wygląda nasze życie i czy nie należy go zmienić. Zatrzymać się na chwilę - pomyśleć. A nawet zapytać dzieci - jak one postrzegają swoje życie? Czy są z niego zadowolone? Czy prawdziwą radość da nam najnowszy model TV czy może... czas, które ciągle nam brakuje?

Tytuł:Bajka o czasie
Autor:Piotrowska Eliza
Wydawnictwo:Wydawnictwo Literatura

 



"Maja i jej świat. Wspomnienia".

"Maja i jej świat. Wspomnienia".

   Czy warto wracać myślami do dawnych wspomnień? Niektóre chwile, które minęły bezpowrotnie, zajmują szczególne miejsce w naszych sercach. I sercach naszych dzieci...

   "Maja i jej świat", to wyjątkowa seria książek, które rozpalają wyobraźnię. Dzisiaj postanowiłam napisać recenzję akurat jednego z tytułów, ale obiecuję, że niedługo ukażą się kolejne. Bo warto zwrócić uwagę na tematykę, jaką poruszają - i w jaki sposób zmuszają nas do refleksji.
   Maja jest dziewczynką pełną empatii - cechy, której w dzisiejszych czasach zaczyna brakować. Jej wspomnienia są niezwykle barwne, obrazy jakie przedstawia - urzekające, pełne ciepła.
   Nauczona doświadczeniem, zanim zacznę czytać książkę, najpierw sama zaznajamiam się z jej treścią (nie mam ochoty w połowie czytania powieści, ujrzeć obciętą głowę sterczącą na palu, bądź - zakończyć powieść widząc dziecko samotnie dryfujące po oceanie). Po przeczytaniu pierwszych stron, od razu wiedziałam, że będzie mi ciężko ją przeczytać na głos. Zawołałam jednak dzieci, usadowiliśmy się wygodnie i przystąpiliśmy do czytania. Tak jak przypuszczałam - głos mi delikatnie drżał, bo słowa, które przechodziły przez moje gardło, były moimi własnymi wspomnieniami, związanymi z babcią. Pięknymi, pełnymi przygód i radości.
   W serduszku Mai znajduje się mnóstwo obrazów, które będzie ze sobą nieść przez resztę życia. Są to wspomnienia, które pozwolą zachować w pamięci ludzi, których kochała. I póki ta pamięć nie umrze, oni wciąż będą wśród nas.
   Po przeczytaniu książki jak zwykle poruszyliśmy trudne zagadnienie. Ale nie śmierci, a... materializmu. Bo Maja w swojej pamięci zachowała uczucie ciepła, jakie odczuwała tuląc się do babci, przeróżne zapachy, smak i radość - płynącą ze wspólnie spędzanego czasu.

   Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Oczywiście - pozytywne. Zdecydowanie polecam!

"Maja i jej świat. Wspomnienia."

Napisała:Anna Obiols
Zilustrował:Joan Subiran
WydawnictwoAdamada




Planeta zwierząt - Już wiesz, co to za zwierz!

Planeta zwierząt - Już wiesz, co to za zwierz!

   Zarówno Ola jak i Rafał uwielbiają gry związane ze zwierzętami. Niestety - mają w nich przewagę, bo z niesłabnącym zainteresowaniem śledzą filmy przyrodnicze. Jak to jest jednak w przypadku gier, gdy trzeba zaufać nie tyle swojej wiedzy, co instynktowi...?

   Planeta Zwierząt, to gra warta uwagi. W pudełku znajdziemy aż 110 kart z ilustracjami zwierząt - na każdej karcie mamy wyszczególnione cechy: wielkość, długość życia oraz szybkość, z jaką dane zwierzę się porusza. Co jest bardzo ważne: cecha wielkość, jest średnią dla danego gatunku, natomiast wiek i prędkość, to ekstremalne wartości zanotowane dla danego gatunku. Dodatkowo mamy mapę z wyszczególnionymi kontynentami, na których zwierzęta występują.
   Reguły gry nie są skomplikowane, natomiast same usadowienie zwierząt w odpowiednich rubrykach stanowi nie lada wyzwanie.
 
   Grę rozpoczynamy od uporządkowania żetonów z kontynentami. Pionek Ekologa umieszczamy w Australii i rozdajemy graczom karty - w przypadku gry dwuosobowej, po 10 kart, oraz żetony punktów o łącznej wartości 5. Każdy gracz musi trzymać swoje karty w ten sposób, aby była dla niego widoczna tylko nazwa i zdjęcie danego osobnika, a na kartach pozostałych uczestników gry - wartości cech zwierząt i miejsce ich występowania.

   Gra składa się z dwóch rund. W rundzie pierwszej gracz wybiera dowolną kartę ze swojej talii i deklaruje, na którym kontynencie chciałby ją umieścić. Dodatkowo, jeżeli przy danym kontynencie znajdują się już jakieś karty zwierząt, gracz musi zdecydować, pomiędzy którymi kartami chciałby umieścić swoją. To, czy udzielamy prawidłowej odpowedzi, potwierdza nasz przeciwnik (nie uściśla on jednak tego, gdzie popełniliśmy błąd).
   Nieraz zadanie pozornie wydaje się proste - jeżeli mamy do dyspozycji np. stworzenie dzikopodobne, które nazywa się: Pekariowiec i Puchacza wirginijskiego, to możemy popełnić dwa błędy - po pierwsze, oba zwierzaki nie występują w Europie (o dziwo), ponad to Puchacz jest większy od naszej "świnki". W końcu musimy pamiętać, że w przypadku ptaków, wielkość oznaczamy rozpiętością skrzydeł.
   Na naszej planszy znajduje się sympatyczny pan Ekolog - jeżeli uda nam się prawidłowo położyć kartę na kontynencie, na którym się znajduje, oddajemy jeden punkt ze swojego zbioru. Ponad to, po każdej prawidłowej odpowiedzi, pana Ekologa możemy przetransportować w dowolnie wybrane przez nas miejsce. Punktów jak i kart, należy czym prędzej się pozbyć.
   Runda kończy się, gdy któryś z graczy pozbędzie się wszystkich swoich kart. Przeciwnik dostaje po jednym punkcie, za każde zwierzę, które pozostało w jego zbiorze.
   Druga tura przebiega niemal w identyczny sposób. Najpierw przesuwamy żetony cech o jedno miejsce w prawo (dzięki temu na każdym z kontynentów będzie teraz obowiązywała inna cecha). Następnie przystępujemy do rozgrywki - jeżeli jednak źle ulokujemy naszego zwierzaka, otrzymujemy punkt karny. Tym razem poprzeczka jest stawiana nieco wyżej niż poprzednio.

   Gra zawiera naprawdę imponujący zbiór zwierząt i prawdopodobieństwo, że wyuczymy się ich cech na pamięć, jest naprawdę małe. Może, że mamy tendencję do maniakalnego grania ta jak np. Ola. W tym wypadku, aby czerpać dodatkową przyjemność z gry, warto poszukać jakiego turnieju organizowanego dla dzieci. Dodatkowym uatrakcyjnieniem jest postać Myśliwego. Podobnie jak z Ekologiem, możemy go przesuwać za każdym razem, gdy zwierzę prawidłowo usadowimy na danym kontynencie. Różnicą jest złośliwość, jaką dana postać wykazuje - w miejscu, które Myśliwy zajmuje, nie możemy położyć żadnego zwierzęcia (może, że uda nam się go w końcu stamtąd przesiedlić).

   Gra polecana jest dla dzieci powyżej ósmego roku życia. Granice wiekowe są idealnie określone - bo chociaż z dopasowywaniem zwierząt do odpowiednich obszarów pociecha może nie mieć problemów, to odszukiwanie kontynentów sprawia młodszym pewną trudność. Na całe szczęście - wszystko jest od opanowania. Grę zdecydowanie polecamy!
Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!

   Za możliwość recenzji bardzo dziękujemy!

Planeta zwierząt - Granna.


















"Filomena. Najpiękniejszy rysunek" - nie przestajemy marzyć!

"Filomena. Najpiękniejszy rysunek" - nie przestajemy marzyć!

   "Filomena" to bardzo wyrazista książka. Po raz pierwszy spotkałam się z ilustracjami, które tak dokładnie oddają uczucia znajdujących się na nich postaci. Gniew, żal i nadzieja - ilustracje doskonale odzwierciedlają atmosferę tekstu.


   Książkę czyta się bardzo przyjemnie - Rafał uwielbia fragmenty, gdy dziewczynka krzyczy, swoim wrzaskiem płosząc królicę Piruetkę. Wybucha wtedy tym swoim urywanym, szczerym śmiechem, który powoduje, że moje serce się topi. Więc czytam znowu... i znowu... i znowu. Aż Rafał zerka na mnie z wyczekiwaniem.
   W tej części książki zmierzymy się z kilkoma problemami, z którymi zmagają się zarówno dzieci jak i... dorośli. Pierwszym jest zbieranie/wyrzucanie dziecięcych rysunków (ha - ja  najładniejsze gromadzę w dużych kartonach na strychu i pod łóżkiem - nawet nie wiecie, jak wielkie zbiory już posiadam). Drugim - czym są marzenia i czy wszystkie muszą zostać zrealizowane. Nie jest to łatwe zagadnienie i z pewnością książka pomoże nieco inaczej na nie spojrzeć, zarówno rodzicom jak i ich pociechom. Zdecydowanie polecam!

Tytuł: "Filomena. Najpiękniejszy rysunek"
Wydawnictwo: G+J
Autor:         Simon Quitterie , Richard Laurent
Tłumaczenie:  Kocowska Barbara





Gra karciana FC BARCELONA - czyli gramy z tatą.

Gra karciana FC BARCELONA - czyli gramy z tatą.

   Są gry, które warto zabrać ze sobą w trasę - umilają czas, a także pomagają przetrwać w kryzysowych sytuacjach. Między innymi to momenty, gdy musimy jakoś zapanować na dzieckiem, a nie jest to łatwe - bo pociecha ma zacznie ograniczoną zdolność usiedzenia w jednym miejscu. W takich wypadkach warto zaopatrzyć się w grę karcianą.

   FC BARCEONA to gra oparta na prostych zasadach. Mamy talię kart z postaciami piłkarzy - każdy z naszych zawodników ma wyszczególnione kategorie:
- Atak
- Obrona
- Wzrost
- Występy dla FCB
- Bramki dla FCB
- Mecze międzynarodowe

   Karty rozdajemy pomiędzy graczami. Układamy je w porządny stosik i trzymamy w ten sposób, aby widzieć tylko pierwszą z góry. Zapoznajemy się z wartościami widocznymi na karcie, po czym podajemy nazwę kategorii i głośno ją odczytujemy. To samo robi reszta graczy. Najwyższa wartość, to Zwycięzca rundy! Osoba, która wygrała, rozpoczyna kolejną turę i to ona wybiera Kategorię. Wygrywa osoba, która zbierze wszystkie karty.

   Jak widać, gra nie jest skomplikowana (sugerowany wiek 5+) i idealnie nadaje się dla miłośników piłki nożnej. Ja zdecydowanie polecam tatusiom - gra, choćby karciana, z pewnością ucieszy Waszych małych sportowców. Ponad to, na każdej karcie znajdziemy interesujące wiadomości, dotyczące piłkarzy - informacje są napisane w sposób zwięzły, ale interesujący. 
   Pamiętajcie, że wspólne granie z dziećmi, bardzo zacieśnia więzy rodzinne. Warto więc znaleźć czas i przy kawie rozegrać z pociechą "Meczową Partyjkę". Jeżeli przyjedziecie przed czasem na wywiadówkę, musicie czekać godzinę w kolejce do lekarza, albo właśnie trwa przerwa reklamowa, to nadszedł idealny moment, aby sięgnąć po karty. Gra trwa ok. 15 minut, więc z pewnością znajdziecie czas, który możecie poświęcić dziecku. Zdecydowanie polecam!

   Za możliwość recenzji gry dziękuję:







Amkez wybieramy naturalne przekąski.

Amkez wybieramy naturalne przekąski.

  Na produkty Amkez trafiłam właściwie przypadkiem. Nie ukrywam - wzbudziły moje ogromne zainteresowanie, bo od jakiegoś czasu poszukuję wartościowej przekąski, którą będę mogła podawać dzieciom. Czy moje dzieci będą jednak jadły suszone owoce i warzywa...?

   Kiedy nadeszła przesyłka, dzieci z niecierpliwością obległy karton - zapowiedziałam, że paczka częściowo wypełniona jest przysmakami, które będą mogły skosztować. Ola zerknęła na zawartość, wydała okrzyk zachwytu na widok pustego kartonu, po czym uciekła do swojego pokoju, aby przerobić opakowanie na domek dla zwierzątek. Rafał wgramolił się na krzesło i czekał. Z zainteresowaniem oglądał pojemniczki, zgadując, co się ukrywa w ich wnętrzu. Otworzyłam pierwsze pudełeczko i podsunęłam mu pod nos.
- Burak! - wykrzykną uradowany.
   Zawołaliśmy Olę, która niechętnie oderwała się od swoich zajęć. Z uwagą obejrzała cieniutkie, niezwykle aromatyczne plasterki buraka. Rafał łakomie wyciągnął po nie rękę i spróbował. Żuł z namysłem, po czym stwierdził, że są zjadliwe, ale kolejnego nie chce. Ola powiedziała, że boi się buraka i poszła z powrotem do pokoju. No tak - od urodzenia nie lubiła próbować nowych produktów i musi być naprawdę wygłodniała, aby sięgnąć po nowości.
   Otworzyłam jabłka, później jabłka z cynamonem - jest! Celny strzał! Rafał spałaszował pół opakowania i zabrał pojemnik, aby nikt przypadkiem go nie opróżnił. A ja...? Ja pokochałam buraczki, które doskonale smakują i hamują głód. Ola czasem zjada suszone jabłka, ale chętniej sięga po soczyste owoce.
   Produkty Amkez doskonale zdają egzamin w czasie podróży. Dzieci mogą podjeść zdrową przekąskę, którą nie nabrudzą - w przypadku moich pociech, to bardzo istotne - mają niewyobrażalny talent do demolowania auta. Zdecydowanie polecam!
   Produkty są w rozsądnych cenach - warto więc spróbować podsunąć je swoim dzieciom. W ofercie znajdziemy suszone jabłka, pomidory i buraki. Wszystkie przekąski są produkowane ze starannie wyselekcjonowanych odmian owoców i warzyw, wyłącznie polskiego pochodzenia. Ale UWAGA! Już niedługo oferta poszerzy się o dodatkowe przysmaki.






 
 

Zosia i jej ZOO - ratujemy zwierzęta!

Zosia i jej ZOO - ratujemy zwierzęta!

   Podczas targów Gry i Zabawa, Ola udała się na turniej organizowany przez wydawnictwo Zielona Sowa. Brzmi poważnie - ale turniej był zorganizowany przez profesjonalistów, więc rozgrywki odbywały się w bardzo przyjemnej i spokojnej atmosferze. Miałyśmy w tym czasie też możliwość wypróbowania nowych gier, które zrobiły na nas niesamowite wrażenie. Dzisiaj przedstawię Wam jedną z nich - tą, która pobiła nasze serca.

   Zakup gier nie jest wcale rzeczą prostą - Ola gra codziennie, spędzając przy planszy czasem kilka godzin. Gra zarówno w szkole, jak i w domu. Niestety - stale potrzebuje mojego towarzystwa, a nasze gusta są odmienne. Gry wybieramy więc wspólnie - kłócąc się czasem niemiłosiernie, bo niektóre z jej wyborów mi nie odpowiadają. A czasem to ja sięgnę po grę edukacyjną, na którą ona zerka z przerażeniem. Jeżeli chodzi o Zosię, to nie było tu miejsca na nieporozumienia - gra też bardzo spodobała się Rafałkowi.

   Zosia i jej ZOO, to gra, przy której można się odprężyć i zrelaksować. Wiem, że to dziwnie brzmi - w końcu mamy tu element rywalizacji, a jednak - w przypadku ratowania zwierząt, nie ma miejsca na współzawodnictwo. Każde uratowane zwierzątko witane jest radosnym okrzykiem - zarówno te, które uda się uratować dzieciom, jak i te, które do "swojej kolekcji" zabiera rodzic.
   Gra składa się z planszy dwustronnej - na jednej części można grać w chińczyka, druga część przeznaczona jest do naszej głównej rozgrywki. Do gry dołączonych jest 25 kart z wizerunkami zwierząt, które mamy za zadanie uratować i przetransportować do naszego ZOO. Karty są wykonane w cudaczny sposób, który gwarantuje nam, że z łatwością je potasujemy, a jednocześnie nie będą wyślizgiwać się nam z rąk. Jak zwykle grafika podbija nasze serca - choćby na obrazku znajdowało się najgroźniejsze zwierzę, wygląda na zagubione i bezbronne. A my czujemy potrzebę, aby je uratować, tylko że... Hmm... Czasem trudno zdecydować, po którą kartę sięgnąć.
   Aby te nasze słodkie zwierzaczki uratować, musimy zebrać odpowiednią ilość żetonów. Oczywiście - żetony występują w różnych kolorach, a każdy z milusińskich ma wyszczególnioną na karcie ilość znaczków, które są potrzebne, aby przetransportować go do ZOO.
   Instrukcje zawarte w dołączonej książeczce są czytelne i nie trzeba ich objaśniać. Poruszamy się po planszy, zbieramy żetony (które pobieramy losowo) i usiłujemy uwolnić nasze zwierzaczki. Gra jest bardzo przyjemna, spokojna i sprawia mnóstwo radości zarówno dzieciom jak i dorosłym. Jeżeli dzieciom uda się zdobyć którąś z kart, szczegółowo oglądają ilustrację - często przegapiając swoją kolejkę (bo od grafiki jak zwykle trudno oderwać oczy).Tutaj od razu powinnam zwrócić honor Dawidowi Wiącek - masz rację - grafika jest niezwykle istotna. Ostatnio miałam do czynienia z tak szarymi i bezbarwnymi grami, że chciało mi się płakać nad planszą (pomimo tego, że fabuła gry była świetna). Jeżeli chodzi o Wydawnictwo Zielona Sowa, to grafika jest przesycona kolorami - i dzięki temu od gry trudno się oderwać - bo oglądanie ilustracji sprawia dodatkową radość.
   Oczywiście gra jest dostępna w pakiecie: z książeczką. Zosia i jej ZOO to seria, którą pozwolę sobie jednak opisać w innym poście. Bo jeżeli już mam dodać recenzję, to musi być ona napisana konkretnie: tak, aby każdy mógł po przeczytaniu nabrać chęci na zakupy - bądź z nich zrezygnować.

   Grę zdecydowanie polecam!

Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!









Copyright © 2014 Zdolne Dzieci , Blogger