Dzieci kontra rodzice - Kalambury.
Dzieci uwielbiają kalambury. Nawet Rafał, choć jego rysunki są dość pokrętne, potrafi naszkicować wylosowane hasło. Jaką radość sprawia mu odgadnięcie odpowiedzi! I pomyśleć, że kalambury nie tylko pozwala przyjemnie spędzić wolny czas, ale take ćwiczy zdolności manualne i wzbogaca wyobraźnię.
Dzieci kontra rodzice - Kalambury, to gra, która wyrównuje szanse pomiędzy dziećmi i dorosłymi. Dwie kategorie kart zapewniają uczestnikom różne poziomy trudności. Pociechy mogą liczyć na proste do narysowania zagadnienia. Dorośli - czasem będą musieli nieźle się nagłówkować, aby poprawnie wskazać hasło.
W czasie gry dobrze zaopatrzyć się w tablicę suchościeralną, bądź spory zasób kartek. Nie zawsze bowiem nasze pierwsze podejście okaże się trafne - ile się namażemy, aby pokazać murowanie z cegieł czy też wiosenne porządki... Dzieci nie ułatwiają pracy - patrzą podejrzliwie na rysunek i upewniają się, czy też kartka nie powinna wisieć do góry nogami.
Hasła przedstawiają zarówno przedmioty, przysłowia, powiedzenia jak i czynności. Spora ilość kategorii sprawia, że często rysownicy w nerwach za mocno dociskają pisaki :-D Zwłaszcza, gdy po raz setny krzyczymy: czarownica, gdy przecież rysujemy... babcię.
Rafał ma 4,5 roku - uwielbia grać w kalambury i prawidłowo rysuje hasła. Jedynym mankamentem jest to, że samodzielnie nie odczyta hasła znajdującego się na kartce. Dlatego jeden z uczestników zabawy musi odczytywać mu wyraz - a co za tym idzie, nie bierze udziału w dalszej rozgrywce.
Gra dedykowana jest dla dzieci od 7 lat - ja zdecydowanie polecam ją znacznie młodszym pociechom. Zwłaszcza, że w czasie zabawy możemy zachęcić je do rysowania nowych przedmiotów. Niesamowite jak dzieci za pomocą rysunku potrafią ukazać skomplikowane emocje.
Gra kosztuje ok. 12-20zł.
Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz