Gra planszowa - Było sobie życie. Recenzja.
marca 19, 2017
0
było sobie życie
,
edukacją
,
gry
,
gry dla dorosłych
,
gry dla dzieci
,
gry planszowe
,
nauka
,
opinia
,
opinie
,
recenzja
,
recenzje
,
zabawa
"Było sobie życie", to gra, która pomaga utrwalić wiedzę dotyczącą funkcjonowania ludzkiego organizmu. I chociaż zawsze sądziłam, że tego typu gry sprawdzają się głownie w szkołach, to po rozegraniu pierwszej partii radykalnie zmieniłam swoje zdanie.
Gra jest z nami od dawna - i nawet nie jestem pewna, czy zdobyłam ją w promocji związanej z gigantycznym zakupem książek, czy jako nagrodę w konkursie Kinder Czekolady. W każdym bądź razie jej nabycie było przypadkowe, bo Ola była zbyt mała, aby oddać się przyjemności grania w tak skomplikowaną grę (a ja sama wybieram raczej planszówki o nieco innej tematyce). Planszówkę upchnęłam gdzieś w kąt, aby poczekała na "lepsze dni". A kiedy owy dzień nastał, zaskoczona stwierdziłam, że mogłyśmy w nią grać już od dawna...
Zanim zasiadam przy biurku, już widzę rozłożoną planszę i wybrane pionki. Karty są odpowiednio ułożone na swoich miejscach, a Rafał i Ola wpatrują się we mnie z uwagą. Rozdaję żetony: 3 Globinki, 2 leukocyty i 2 lekarstwa. Każdy gracz zajmuje odpowiednią pozycję i możemy rozpoczynać rozgrywkę.
- Co należy robić, by mieć zdrowe serce?
a. Regularnie ćwiczyć, jeść dużo warzyw i owoców.
b. Tłusto się odżywiać i odpoczywać przed telewizorem.
c. Często się denerwować.
- Jak należy nosić ciężary?
a. W prawej ręce.
b. W lewej ręce.
c. W obu równomiernie.
- Czy witaminy są zdrowe?
a. Nie, są groźne dla zdrowia.
b. Są bez znaczenia.
c. Tak, są zdrowe, bo wzmacniają organizm.
Oczywiście nie wszystkie pytania są tak proste. Poza tym, nawet te nieskomplikowane nieraz przerastają zdolności synka. W czasie gry m.in dowiedziałam się, że pomysły mojego smyka rodzą się w... brzuszku. Ola mało nie spadła z krzesła na tą zadziwiającą nowinę. Z córeczką nie raz grałam na nieco innych zasadach - ja odpowiadałam na pytania trudne, natomiast ona - łatwe. Oba tak samo punktowaliśmy i szanse były w miarę wyrównane.
W czasie standardowej gry pytania łatwe są punktowane jednym żetonem Globinka, natomiast pytania trudne - dwoma (wynik ten można podwoić odpowiadając na dodatkowe pytanie znajdujące się na karcie). Aby wygrać, trzeba zgromadzić 7 żetonów Hemo. Żetony są wymienne:
Gra jest z nami od dawna - i nawet nie jestem pewna, czy zdobyłam ją w promocji związanej z gigantycznym zakupem książek, czy jako nagrodę w konkursie Kinder Czekolady. W każdym bądź razie jej nabycie było przypadkowe, bo Ola była zbyt mała, aby oddać się przyjemności grania w tak skomplikowaną grę (a ja sama wybieram raczej planszówki o nieco innej tematyce). Planszówkę upchnęłam gdzieś w kąt, aby poczekała na "lepsze dni". A kiedy owy dzień nastał, zaskoczona stwierdziłam, że mogłyśmy w nią grać już od dawna...
Zanim zasiadam przy biurku, już widzę rozłożoną planszę i wybrane pionki. Karty są odpowiednio ułożone na swoich miejscach, a Rafał i Ola wpatrują się we mnie z uwagą. Rozdaję żetony: 3 Globinki, 2 leukocyty i 2 lekarstwa. Każdy gracz zajmuje odpowiednią pozycję i możemy rozpoczynać rozgrywkę.
Gra polecana jest dla graczy w wieku 7-107 lat. Rafał ma 3,5-roku a Ola 6,5-lat. Mimo to postanawiam nadzorować grę i zobaczyć, jak się potoczy. Mamy dwie kategorie pytań: łatwe i trudne. Tych trudnych nie ruszamy (nadejdzie wiek, kiedy będziemy po nie sięgać), natomiast na część prostych pytań synek potrafi odpowiedzieć:
- Co należy robić, by mieć zdrowe serce?
a. Regularnie ćwiczyć, jeść dużo warzyw i owoców.
b. Tłusto się odżywiać i odpoczywać przed telewizorem.
c. Często się denerwować.
- Jak należy nosić ciężary?
a. W prawej ręce.
b. W lewej ręce.
c. W obu równomiernie.
- Czy witaminy są zdrowe?
a. Nie, są groźne dla zdrowia.
b. Są bez znaczenia.
c. Tak, są zdrowe, bo wzmacniają organizm.
Oczywiście nie wszystkie pytania są tak proste. Poza tym, nawet te nieskomplikowane nieraz przerastają zdolności synka. W czasie gry m.in dowiedziałam się, że pomysły mojego smyka rodzą się w... brzuszku. Ola mało nie spadła z krzesła na tą zadziwiającą nowinę. Z córeczką nie raz grałam na nieco innych zasadach - ja odpowiadałam na pytania trudne, natomiast ona - łatwe. Oba tak samo punktowaliśmy i szanse były w miarę wyrównane.
W czasie standardowej gry pytania łatwe są punktowane jednym żetonem Globinka, natomiast pytania trudne - dwoma (wynik ten można podwoić odpowiadając na dodatkowe pytanie znajdujące się na karcie). Aby wygrać, trzeba zgromadzić 7 żetonów Hemo. Żetony są wymienne:
Do gry dołączony jest specjalny detektor odpowiedzi - czyli czerwona podkładka, która po nałożeniu na wskaźnik odpowiedzi, odsłania nam prawidłowe rozwiązanie.
W grze poruszamy specjalnymi pionkami - jest w czym wybierać. Postacie są sympatyczne i z pewnością zachwycą dzieci. Na planszy mamy mnóstwo ciekawych pól: możemy trafić na karty "Pech" (wylosowane polecenia niestety nie zachwycają: możemy utracić premie punktowe, pojedyncze leukocyty czy nawet żetony Hemo), "Sznasa" (dodatkowy rzut kostką, gratisowe Globinki), a także pola bakterie czy wirusy. Wszystkie polecenia znajdujące się na kartach zachęcają dzieci do zdrowego trybu życia - można utracić Globinki za opychanie się chipsami, bądź otrzymać dodatkowy rzut kostką za spacer na świeżym powietrzu. Gra jest więc dość urozmaicona, ponad to duża ilość pytań gwarantuje, że zbyt szybko nie zaczną się one powtarzać.
W grę na nieco luźniejszych zasadach możemy grać z młodszymi dziećmi (dobierając pytania adekwatne do ich wieku i tłumacząc niektóre sformułowania). Sądzę, że 7-latki spokojnie dadzą sobie radę z pytaniami w tych łatwiejszych kategoriach. A oglądając serię bajek "Było sobie życie", dzieci z pewnością niejednokrotnie zaskoczą nas swoją wiedzą.
Grę zdecydowanie polecam!
Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów". Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK
Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz