Pędzące ślimaki - EGMONT. Recenzja.
maja 31, 2017
1
egmont
,
gry
,
gry dla dzieci
,
gry dla najmłodszych
,
gry planszowe
,
opinia
,
opinie
,
pędzące ślimaki
,
recenzja
,
recenzje
,
ślimaki
Pędzące ślimaki, to gra, która z całą pewnością może nas zachwycić jakością wykonania. Drewniane elementy, porządna plansza i kolorowe kostki robią niesamowite wrażenie.
Gra jest hitem - uwielbiają ją zarówno dzieci jak i dorośli. Zewsząd słyszę pozytywne opinie na jej temat. A nam... No nam akurat do gustu nie przypadła. Dzieci z namaszczeniem oglądają poszczególne elementy gry, bawią się drewnianymi ślimaczkami. Natomiast sama rozgrywka widocznie je nudzi i niechętnie dają się namówić na kolejną partię. W grę graliśmy jednak z innymi członkami rodziny - na jej temat mieli odmienne zdanie. Być może za jakiś czas nasze nastawienie w stosunku do gry także ulegnie zmianie.
Zanim przystąpimy do gry, rozkładamy planszę i na polu startowym ustawiamy wszystkie ślimaczki. Tutaj nie liczy się ilość graczy - za każdym razem w naszym wyścigu biorą udział wszystkie pionki. Tasujemy karty z wizerunkiem ślimaków i losujemy po jednej z nich - obrazek przedstawia dwa żyjątka, za które możemy uzyskać dodatkowe punkty po dotarciu na metę. Oczywiście barwy naszych ślimaczków są tajemnicą dla pozostałych zawodników.
Grę rozpoczynamy rzucając wszystkimi kośćmi. Następnie wybieramy jedną z nich i przesuwamy ślimaczka we wskazanym kolorze o odpowiednią ilość pól. Np. kostka niebieska wskazuje liczę 5 - niebieski ślimaczek pełznie w stronę mety o wskazaną liczbę pól. W przypadku, gdy na kostce pojawi się wizerunek ślimaka - pionek porusza się o dwa pola.
Kiedy wykonamy już swój ruch - kolej na drugiego gracza. Spośród pozostałych kostek wybiera jedną i na takiej samej zasadzie porusza dowolnie wybranym pionkiem. Czynności powtarzamy aż do otrzymania jednej kości - wtedy ponownie dołączamy odrzucone kostki.
PUNKTY, PUNKTY...
Jeżeli nasz ślimaczek stanie na polu, na którym znajduje się już jakieś żyjątko, to owe żyjątko cofa się o jedno pole do tyłu, a my otrzymujemy żeton z 1 punktem (bądź kilkoma - w zależności od tego, ile uda nam się przeciwników zepchnąć). W przypadku, gdy staniemy na polu z grzybkiem - otrzymujemy jeden punkt bez względu na to, czy ktoś je zajmuje. Bowiem na grzybowym polu przepychanki nie wchodzą w rachubę.
Gra kończy się wraz z dotarciem pierwszego ślimaka na metę. Następuje wtedy wielkie podliczanie punktów. Tak jak już wspomniałam, można otrzymać dodatkowe punkty za dopełznięcie wskazanym na karcie ślimakiem do mety. Gorzej, jeżeli okaże się, że przeciwnik miał na obrazu ślimaczka w tym samym kolorze co my... Tak prawdę mówiąc, to do samego końca trudno określić, kto zostanie zwycięzcą.
Podsumowując:
- w grze liczy się uzbieranie jak największej ilości punktów
- nie zawsze osoba, która jako pierwsza dotrze na metę - wygrywa
- im więcej zepchniętych ślimaków,tym lepiej
- rozgrywka jest nieprzewidywalna
Recenzja bierze udział w tegorocznym wyzwaniu "77 recenzji gier, 77 recenzji książek i 7 konkursów". Więcej informacji o wyzwaniu znajdziecie tutaj: KLIK
Więcej ciekawych gier możesz zobaczyć na stronie akcji Grajmy!
Ach, uwielbiamy pędzące zwierzaki! Każda z tych gier jest inna, a każda świetna :-)
OdpowiedzUsuń